Wprawdzie Janusz Palikot 'pokrywa' wszystko i wszystkich ale niestety tzw Świat (a nawet Europa) jakoś nie pozostaje pod wrażeniem. Być może dlatego, że wlaśnie doniesiono (ale niefart) o kilku nieistotnych dla naszej lokalnej codzienności wydarzeniach ale ktore niespodziewanie medialnie 'pokryly' samego Palikota.
Ot weźmy sobie na pierwszy ogień potencjalne aczkolwiek bardzo już prawdopodobne uwolnienie Shalita, żolnierza IDF porwanego prawie pieć lat temu i więzionego przez brodaczy/terrorystow/partyzantow/bojownikow (dla kazdego cos milego) z Hamasu. Skoro sam Bibi to oglasza wiec można uznać ten deal za klepnięty chociaż Liberman glosowal przeciw. Interpretacji jest multum w necie, natomiast obecna exchange rate 1:1000 ( z grubsza) pokazuje prawdziwe relacje wartości w konflikcie na BW. Wynika z nich, że jeden terrorysta/partyzant/bojownik/zbir itp osadzony w izraelskim kurorcie jest mniej więcej wart 0.001 (0.1%)Shalita czyli prawdopodobnie tą jego 'część' której się pozbywa codziennie przy goleniu (jeśli w hamasowskim kurorcie ma dostęp do czegoś ostrego lub innego wyrafinowanego sprzętu).
Wiąże się to (a może i nie, prorocy pilnie poszukiwani) z wykryciem spisku irańskiego w USA majacego na celu bombowe zamachniecie się na ambasadora Arabii Saudyjskiej al-Jubeira ktory zwykł był sniadać w zaiste bombowej restauracji. Ponieważ tzw 'Arabska Wiosna' przykryła (tym razem) Iran więc odgrzanie spraw wokółirańskich wywołało istny entuzjazm wśród zwolenników opcji "bombardujemy zaraz czy za chwile'. Frajer który się czegoś takiego jakoby podjął śpiewa jak w operze a miał też (jakoby) kontakty z czołowymi zaopatrzeniowcami narkotykowymi w Meksyku więc planowali, ze hej! Wprawdzie analitycy jakichś specjalnych korzysci dla Iranu z odstrzelenia ambasadora się nie dopatrzyli ale to detal. Bylo ciekawie będzie jeszcze bardziej.
No a jeden irański trep nie tak dawno oglosił, że wypięcie się sowietów na kontrakt S-300 mało go obeszło bo Iran ma już własną platformę p-lot i to nawet lepszą od tego , co tu dużo mówic, nieco już opatrzonego ruskiego ustrojstwa. Jesli w tym co gadał było choć trochę prawdy to nie obeszło się w tym iranskim majsterkowaniu bez bratniej pomocy chinskiego ludu pracującego miast i wsi. Tak czy owak, ewentualne testowanie nowego sprzetu może nastapić już niebawem (patrz powyższe zajawki). Widowisko powinno być spektakularne warto więc już teraz zarezerwować sobie dogodne miejsca obserwacyjne- np w oazie spokoju Bahrajnie. Moze Ruscy slusznie nie chcą nikomu sprzedawać S-400 bo by zepsuli biznes biurom turystycznym.
Na tym tle wizyta Abbasa u swojego obecnego kumpla Chaveza jest tylko kwiatkiem do korzucha jak jest też ewentualność sprzedarzy temu wybitnemu wenezuelczykowi tych S-300 co mial dostac Iran ,o zapuszkowaniu Juli T na siedem lat przez jak najbardziej niezawisły (jeszcze) sąd w Kijowie nie wspomniawszy.
A Chińczycy i tak bedą wspierali ruch "Occupy Wall Street" choćby nie wiem co.I tym optymistycznym akcentem wypada zakończyc to krótkie i niekompletne podsumowanko wieści z bliska i z daleka.
Inne tematy w dziale Polityka