Nie tak dawno temu francuski Foreign Affairs Committee spisał rękami lokalnych Socjalistów (czytaj-lewaków) i wydał raport na temat zasobów wodnych i gospodarki nimi na różnych obszarach naszego globu. Nie najpośledniejszą cześć tego raportu stanowi analiza sytuacji na terenach Zachodniego Brzegu i opis polityki prowadzonej przez Izrael w stoskunku do zagospodarowania tamtejszych zasobów wodnych. Tekst raportu, dla znających język cudzoziemski, jest tutaj:
http://www.assemblee-nationale.fr/13/pdf/rap-info/i4070.pdf
Nie jest tajemnicą, że wcale nie małą cześć tego co znamy jako konflikt bliskowschodni stanowi walka o dostęp do wody której głównymi żródłami na spornych obszarach jest rzeka Jordan z dopływami oraz baseny artezyjskie. W chwili obecnej po podzieleniu przez Izrael Zachodniego Brzegu na strefy A,B i C Palestyńczycy żyjący wyłacznie w strefach A i B reprezentujacych około 40% całości terytorium nie maja dostępu do Jordanu. Słownictwo raportu jak to zwykle u lewaków jest ostre i pełne oskarżeń o ‘wodny apartheid’ itp. Pomijając nastawienie autorów raportu należy zauważyć, że dyskryminacja Palestyńczyków pod względem alokacji wodnych jest faktem, spierać sie można o skalę. Izraelskie , nomen omen – źródła , informują, że to wcale nie prawda, wymysł antysemitów i anty-muminków oraz podobnych tworów. Ba (to cyctat), nawet posuwają się do odwracania kotem ogona i insynuują, że to właśnie Arabowie/Palestyńczycy/Beduini kradną ‘izraelską’ wodę a (znowóż nomen omen) ustępy traktatu z Oslo traktujące o wodzie są przestrzegane co do joty (lub innej greckiej litery) a nawet, ho, ho, ho przekraczane. Oto tekst, ponownie w języku cudzoziemskim, z Centrum Begina-Sadata tutaj:
http://www.biu.ac.il/SOC/besa/MSPS94.pdf
Nie są to sprawy nowe, już w 1953 roku Izrael rozpoczął projekt National Water Carrier częściowo w ówczesnej strefie zdemilitaryzowanej co po skardze Syrii zaowocowało wstrzymaniem amerykańskiej pomocy gospodarczej dla Izraela i ostateczne przeniesienie ujęcia w inne miejsce. Z kolei Jordania podessała się do rzeki Yarmuk a w latach 1965-1967 Arabowie rozpoczęli projekty zmierzajace do przechwycenia wody w zlewiskach Litani, Hasbani , Banias i Yarmuk. Wojna 6-dniowa zaczeła się juz praktycznie wówczas gdyz pomyślne zakonczenie projektów pozbawiłoby Izrael 35% przydziału oraz zwiększyłoby zasolenie jeziora Kinneret. Konflikty w latach następnych umocniły pozycję Izraela jako wodnego hegemona w rejonie.
Sprawy ciekawe, skomplikowane i nie do rozwiazania zarówno z półbasem czy też bez. Ale trochę o czymś innym związanym z Raportem. Otóż treść raportu okazała się sporym zaskoczeniem dla izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych co uznane zostało przez jak najbardziej lewicowy Haaretz za wtopę. Nie tylko aj waj, że nas obsmarowywują we Francji ale jak to się stało, że:
· Ambasador we Francji, Yossi Gal, wiedzial o raporcie i wizycie Galavanego na ZB i nic nie zrobił.
· Nikt z ambasady nie pofatygował sie aby ‘zdobyć’ brudnopis raportu by po zaznajomieniu sie ewentualnie ‘złagodzić’ jego wymowę/retorykę.
· Nie skontaktowano się z francuskimi ‘przyjaciółmi’ w Komitecie aby wpłynęli na ... to co trzeba.
Czyli woda płynie jak płynęła ale kierunki MY musimy wyznaczać i trzymać ręce na pulsach. Za kulisami itp polityki podobne rzeczy są zapewne chlebem powszednim ale skąd nagle taka ostentacja?
Inne tematy w dziale Polityka