karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny
96
BLOG

Szydło z worka.

karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny Polityka Obserwuj notkę 2

Ostatnie wystąpienie kobiety, która naznaczona wieloma porażkami, przez przypadek będąca kiedyś premierem, że kłamstwa jej jak i całej władzy totalnej już nie przechodzi w europie. Jej wystąpienie, a raczej beznadziejna forma obrony jej wizerunku, obnażyła całokształt tej kobiety. Myśli cały czas, że jej się wciąż coś należy, że kłamstwo które uprawiała na co dzień, gdy była premierem i oszukiwała Polaków, że poprzednia władza to było same zło, patologia, gdzie dawała pod stołem pieniądze swoim ministrom, gdzie afera goniła aferę i skandale, teraz z czerwoną i twarzą pełną nienawiści, krzyczała, żę wszystko co się mówi to perfidne kłamstwa. Biedna, zagubiona kobieta. Żałosny był to widok, nawet dla kogoś kto swoją empatię w stosunku do niej schował tak głęboko, że raczej już jej w stosunku do niej się nie wyzwoli.

Szydło a raczej jej kłamstwa, które teraz wypływają z jej ust, pokazują, że kobieta straciła poczucie rzeczywistości. Nie panuję nad realnością dnia codziennego, myśli, że żyję w otoczeniu ludzi, którzy jej tylko schlebiali, potakiwali i trzymali ją  w przekonaniu, jaka z niej jest wysoka persona. Równa prawie Kaczyńskiemu. Niezniszczalna, wszechwładna, wszechmocna i niezastąpiona. No cóż, cios od Kaczyńskiego niczego nie nauczył. Porażka wizerunkowa nie uświadomiła kobiety, że tak naprawdę była tylko pionkiem na szachownicy prezesa. Zwykłym, małym nic nieznaczącym w wielkim planie. Dlatego obrażona na wszystkich, walczy o coś co jest już wizerunkowo do nie naprawienia. Jej wizerunek upadł na tyle nisko, że się już nie podniesie. Chociaż ambicje ma bardzo duże, chciałaby zastąpić Dudę za pięć lat, lecz to tylko senne marzenia, nierealne i wręcz niemożliwe do spełnienia.

Szydło to swoiste objawienie towarzyskie prezesa. Wyskoczyła jak przysłowiowe szydło z worka. Kobieta z głębokiej prowincji, bez zaplecza i doświadczenie nie tylko politycznego, co bardzie mentalnego. Jej osobowość było prosta, nieskomplikowana. Taki współczesny Nikodem Dyzma. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że kaprys Kaczyńskiego. Wymyślona, bo nie było innego pomysłu, kto mógłby zostać twarzą propagandy nachalnej i kłamliwej. Chociaż trzeba Beacie Szydło oddać jedną rzecz, mianowicie to, że gdy Kaczyński wyrzucał ją drzwiami, ona wchodziła oknem, stale mu przypominając, że istnieje i chce być ważna. Taka waleczną chciała być kobietą. Skończyło się jak się skończyło, czyli jej totalną porażką. No właśnie porażka.

Beata Szydło naznaczona porażkami. Czy to w Polsce, gdy została strącona w niebyt polityczny istniejąc jako nic nieznacząca minister, czy też przegrywając głosowanie nad wyborem Tuska i największe dwie porażki, gdy chciała zaistnieć w strukturach Unii Europejskiej. Z litości Kaczyński obwieścił, że to nie były porażki, lecz ogromny sukces, potężne zwycięstwo. A tak naprawdę na jego polecenie, wysłał ją na pewną i nieuniknioną porażkę. Bo jak inaczej to nazwać, gdy dwa razy pod rząd wysuwana była jej kandydatura na szefową jednej z komisji europejskiej. Zemsta Kaczyńskiego była oczywista, za jej fochy i parcie na stanowiska. Pazurki jej stępiono, ale buta i arogancja pozostała.

Starcie ostatnie z Sikorskim, gdzie Beacie Szydło puściły nerwy, pokazały, że niczego się nie nauczyła. Taka sama bezczelna i arogancka jak była tak tkwi w tych przywarach. Jej się po prostu wszystko należy, to motto którego trzymać się będzie jak topielec brzytwy. Im więcej czasu będzie upływała, tym frustracja się będzie nasilać, bo jak słychać z Europarlamentu, myślała, że będzie gwiazdą, kimś znaczącym a została zwykłą prostą kobietą z dalekiej i głębokiej prowincji. 


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka