karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny
36
BLOG

Skrzydlaty koń Kaczyńskiego.

karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny Polityka Obserwuj notkę 0

Kaczyński chciał mieć przyjaciela no i sobie go kupił. Pegasus w pełni zaspokoi jego przyjacielską opiekę, sprawi, że dziad poczuje się bardziej jakoś dowartościowany, może bezpieczny. Kupując sobie skrzydlatego konia dostał w swoje łapy instrument, który, tak myślał, da mu możliwość wsłuchiwania się w plany opozycji. Oczywiście w trosce chciał wyprzedzać pewne fakty. Jego nowy przyjaciel maił być totalną tajemnicą. On i oczywiście Kamiński, Ziobro i nikt więcej mieli być dopuszczeni do ujeżdżania konia skrzydlatego. Jednak coś się sypnęło. Banda idiotów zaprzeczała, tak idiotów, bo mogli nie wiedzieć o nowej zabawce starego dziada, lecz trzeba mieć jakąś godność, honor, by już po ujawnieniu powiedzieć coś  w temacie, że Kaczyński go oszukał zatajając fakt nabycia nowego przyjaciela. A tak stali się pośmiewiskiem. Jednak jak to w mafii, należy się totalne posłuszeństwo i milczenie. 

Pegasus stał się dla Kaczyńskiego czymś na co czekał od zawsze. To jakby pod niego zostało to stworzone. Całkowity dostęp do wszystkiego co może zawierać informacje, inwigilacja telefonów, komputerów, wszelkich nośników i to wszystko mógł oglądać w swoim pałacu na Nowogrodzkiej. Tylko głupek nie wiedział być może jednego. Opozycja wiedziała, że w ten czy inny sposób może dojść do podsłuchów, dlatego tacy głupi nie byli. Istnieją różne formy komunikacji. Kupić starter zagranicą to najlepsza metoda na obejście podsłuchu. Druga rzecz, to rozmowy w cztery oczy, na piśmie, oczywiście przy wyłączonych telefonach, komputerach. Opozycja nie jest głupia, wiedziała, że Kaczyński tego czy tamtego będzie podsłuchiwał. Brejza może był w jakiś sposób naiwny, a może była to swoista ustawka. Miało cos wypłynąć i wypłynęło, jak widać dzisiaj nic szczególnego. Przecież od Brejzy są ważniejsi, bardziej kluczowi politycy. I jakoś z podsłuchów nic nie wyniknęło. To, że byli i są na podsłuchach, to pewność.

Oprócz opozycji, Kaczyński chciał mieć dojście do telefonów swoich funkcjonariuszy. To, że podsłuchiwał Dudę i Morawieckiego jest pewne jak w banku. Istnieje i głośno się o tym już mówi, że i na celowniku byli zdrajcy, Kurski, Bielan i Ziobro. Kaczyński zdawał sobie sprawę, że jak ktoś raz zdradził, zdradzi i drugi raz. Dlatego konik ze skrzydłami dawał mu poczucie jakieś kontroli nad swoimi.

Za chwilę wyleje się takie szambo z podsłuchów Kaczyńskiego o jakim się nikomu nie śniło. Wiadomo, że na ciemnocie nie zrobi to żadnego wrażenia, lecz świat zobaczy, ze Polska to system całkowitego podsłuchiwania. Podsłuchiwani byli i są nie tylko dziennikarze, opozycja, swoi, ale również wszyscy co w ten czy inny sposób spotykali się w Polsce z różnymi funkcjonariuszami Kaczyńskiego. Jak również z opozycją. Już Węgry właśnie zastosowali wzeszłym roku ten system, że podsłuchiwali różnych polityków i dziennikarzy zachodu. 

Kaczyński dostał to o czym od zawsze marzył. On się nie przestraszył, że ktoś kiedyś może wyciągnąć jakieś konsekwencje z nielegalnego podsłuchiwania. Żyje dniem dzisiejszym i każdego dnia podnieca się podsłuchiwaniem. Takie zboczenie. 


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka