karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny
255
BLOG

Ukrzyżowanie.

karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Świat współczesny krzyżami stoi. I nie chodzi, że nosimy go w życiu codziennym. Ukrzyżowani jesteśmy przez uczestnictwo w komunikacji przez różne portale. Internet ma mnóstwo takich możliwości. Różne komunikatory, portale społecznościowe no i wirtualne gazety i czasopisma. Dlaczego jesteśmy ukrzyżowani?

Krzyż jest symbolem cierpienia. Tak głosi legenda. Na krzyżu jak legenda głosi, przybito człowieka. Czyli, był w jakiś sposób skrępowany. Cierpiał w tym bezruchu. I tak właśnie wyglądają współcześni "krzyżowcy". Skrępowani, przybici uzależnieniem, skrępowani w komunikacji internetowej. Tak, świat jest uzależniony i przez to cierpiący. Któż z nas, z ręką na sercu zaraz po umyciu zębów, pijąc poranną kawę, w okularach bo jeszcze nie założył soczewek, przeglądał nagłówki w internecie gazety, podglądał ile dostał lajków pod wrzuconym wczoraj zdjęciu, i w końcu skomentował kogoś lub coś. Może istnieją takie jednostki.  

Takich sytuacji jest więcej. Głównym gwoździem jest telefon. Zawsze pod ręką, nawet w nocy czuwa przy nas, jest w torebce,  w kieszeni nas uwierając, przypomina o sobie. Drugim gwoździem jest jakiś inny środek w postaci np laptopa. Ten sposób do filtrowania życia wirtualnego, następuje przeważnie w trakcie pracy, w domu w czasie jakiś prac. Trzecim gwoździem jest telewizor. Jego przeznaczenie główne dawno zmieniło znaczenie. To przeważnie wieczorne krzyżowanie. 

Jak napisałem wyżej, krzyż to też ból. A gdzie tutaj występuje ten  legendarny ból?  Ból jest uzależnieniem, ból towarzyszy naszym bliskim gdy widzą naszą aktywność w internecie. I ból psychiczny robimy innym przez nasze komentarze, opinie w stosunku do wymienionych. Sami sobie tworzymy ból jako choroba-uzaleznienie. To już skrajne przypadki, wręcz patologia. Ktoś powie, co w tym złego, że przeglądam gazety, sprawdzam co słychać u znajomych, albo coś tam napiszę. Niby nic, sam tak robię, pisząc tutaj codziennie. Tylko to co wydaję się dla nas niby normalne, jest uzależnieniem, jesteśmy do przybici gwoździem w formie telefonu,komputera czy telewizora. Wypieramy z siebie ten problem. Uważając ten fakt za mało istotny i bezproblemowy.   Tak się nam wydaję i złościmy się na innych, że zamiast zjeść śniadanie, sprawdzamy czy komuś się pogorszyło, czy ktoś ma lepiej ode mnie. Krzyż jeden dźwigamy, do drugiego jesteśmy przybici. I raczej zmartwychwstania nie będzie. Musiałby nastąpić cud. A cuda zdarzały się tylko w legendach. 

Spróbujmy wytrzymać tydzień bez dostępu do naszych "gwoździ". Nie damy rady. Głód wiedzy, co tam się gdzieś dzieje, przeważy i po no, góra trzech dniach, zaczniemy się krzyżować. Tak delikatnie. Telefonem. Sprawdzamy czy nasza nieobecność została zauważona. Gdy stwierdzimy, że świat o nas zapomniał, jest gorycz i rozczarowanie. Taki napój jaki w legendzie padanu umierającemu na krzyżu. Gdy już to się w nas przetrawi, szukamy różnych form aktywności. A to się coś zalajkuje, komentarz się doda lub wbije się komuś szpilkę. O, niech świat się dowie, że żyje i mam się dobrze. Największą tragedią jest, gdy np wrzucimy coś do sieci, osobistego, wrażliwego i świat przejdzie obok tego tematu, zero reakcji, zainteresowania. Serce przebija smutek, żałość, tak jak w legendzie przebija żołnierz człowiekowi na krzyżu. Okrucieństwo świata. 

Nie zauważenie całego problemu krzyżowego, to jak napisałem jest w pewnym stopniu świadomym tolerowaniem swojego uzależnienia. Uzależnienia prowadzącego do patologii. To taka sama choroba jak inne, np alkoholizm. Patologią jest wrzucanie zdjęć dzieci. Mamusia pokazuje swoje pociechy w różnych konfiguracjach, miejscach, sytuacjach. Bez taktu i umiaru. Wbrew czasami dziecka. Inną patologią, chyba jeszcze gorszą gdy dziecko jest tłem na zdjęciu, a rodzic bohaterem głównym. To patologia celebrycka. Można mnożyć przykłady zachowań negatywnych. I świat i my się nie zmienimy. Cudu nie będzie.

Leżę na krzyżu. Dwa gwoździe wbite w całości. Trzeci jak na razie przypomina, że jest i czeka. Czy jestem uzależniony? W pewnym stopniu,tak. Przegląd prasy co rano. Wpis tutaj i na drugim blogu. Wieczorem ogólnikowe spojrzenie sprawdzające co się zadziałało w ostatnich minutach. Jednak czytanie gazet lubię papierowe i tutaj jestem konsekwentny i zdecydowany. Tak samo jak książki. I to się nie zmieni.

Witajcie drodzy "krzyżowcy" w uzależnieniu.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura