Szanowna Pani.
Na wstępie listu zapytam o Pani zdrowie po incydencie pod budynkiem telewizji. Stan mojego zaniepokojenia Pani zdrowiem, wynika z przekazu telewizji w której Pani pracuje, jakoby przeżyła i przeżywa głęboką traumę. Jeśli tak jest, szczerze współczuję.
Szanowna Pani Magdaleno.
Zdolność rozumowania jest ważnym elementem współżycia społecznego. Wynikają z tego pewne reguły i zasady. Reguły są albo z góry ustalone, albo są dopasowywane do stanu chwili. Jeśli chodzi o zasady, te nie podlegają zmianom. Oba przypadki są wartościami bez których człowiek jest człowiekiem.
Szanowna Pani.
Ostatnio zostały w sposób mało elegancki złamane zasady wolności słowa, które Pani naocznie nie tylko zobaczyła, co też odczuła. Był to incydent, który wynikał że spontaniczności ludzi zebranych, demonstrujących swoje niezadowolenie z przekazu płynącego z Pani telewizji. Gorycz i rozczarowanie, które towarzyszyło zebranym tam obywatelom Polski, skupiło się w przypadkowy sposób na Pani. Z drugiej zaś strony, owy przypadek nie wydarzyłoby się, gdyby Pani postawa była pozytywna w całości do nienawiści która wypływa z telewizji zwanej kiedyś publiczną.
Postawa Pani w całokształcie programów, które Pani afiszowala swoim nazwiskiem, były delikatnie rzecz mówiąc, drwiące i hańbiące w retoryce do różnych, nie wygodnych politycznie ludzi. Osoby które obarczała Pani swoimi stwierdzeniami przywodziły prostacki magiel niż ambitny program. Cynizmem próbowała Pani nadać swoim programom zalety poważnego dziennikarstwa.
Szanowna Pani Ogórek.
Posiadając wyższe wykształcenie nagrodzone doktoratem, oczekuje się od takiej osoby merytorycznego, sprawiedliwego spojrzenia na różne sprawy polityczne. U Pani zabrakło realności i spokoju w zrozumieniu spraw, które jak teraz sądzę, przerosły nie tylko Panią, ale cały projekt i mentora, który Panią wymyślił.
Każdy człowiek posiada w sobie pokłady empatii. Współczucia i zrozumienia. Poważny człowiek ma w sobie też pokorę. Pokorę do życia i śmierci. Jeśli chodzi o pokorę do śmierci, empatia u Pani została tylko na kartkach papieru, gdzieś porzuconych na strychu obojętności. Brak pokory i przede wszystkim szacunek do śmierci i żałoby, kwalifikują Panią do objęcia surowym ostracyzmem. Pani zachowanie w trakcie śmierci, żałoby po mordzie politycznym dokonanym z nienawiści do człowieka z innej opcji politycznej, jest delikatnie mówiąc, bo jest Pani wszakże kobietą, skandalem na miarę barbarzyństwa. Tutaj nie ma rozgrzeszenia i takiego Pani nigdy nie otrzyma. Pani przykład pokazuję, że nie zabierając głosu w obronie żałoby z której uczyniono dalsze grillowanie, sama stała się uczestnikiem tych ataków. Brakowało prostego stwierdzenia z Pani strony, że się nie zgadza na bezczeszczenie śmierci. Gdzie wtedy Pani była ?
Pani Magdaleno.
Nie jest i nigdy nie była i nie będzie Pani z mojej bajki, tak samo jak telewizja w której jest póki co Pani obecna. Nie obchodzi mnie działalność i programy z udziałem Pani. Od ponad trzech lat bojkotuje propagandową telewizję. Głupi przypadek sprawił, że w dniu tragicznej śmierci Pawła Adamowicza, chciałem z czystej ciekawości zobaczyć co na ten temat mówią rządowe media. I zobaczyłem taki hejt, taką nienawiść, szambo wylewane na wszystkich ludzi o odmiennych poglądach. I zaraz przypomina mi się program obejrzany w internecie, gdy za życia Adamowicza Pani w sposób nieobiektywny, delikatne stwierdzenie, ocenia człowieka nie znając go osobiście, tylko być może z relacji swoich kolegów z reżimowej telewizji. Była to ochydna manipulacja zmieszana z ironią i drwiną.
Pani Ogórek.
Nie przytoczę przysłowia o sianiu wiatru. Byłoby to niestosowne i naganne. Mogłoby tylko zaostrzyć dyskut publiczny. Zadam za to pytanie, na które jak mniemam nie dostanę odpowiedzi.
Czy nie ma Pani prostego, ludzkiego wstydu firmując swoją twarzą całą tą nienawiść, kłamstwa, ohydną propagandę wylewająca się z telewizji Kurskiego ? Czy nie ma Pani poczucia zażenowania przebywając między ludźmi, którzy za punkt honoru uczynili sobie, żeby medialnie zamordować Pawła Adamowicza ? Czy ma Pani poczucie, że dając swoją twarzą przyzwolenie na takie skandaliczne zachowanie, traci ją Pani bezpowrotnie.
Incydent z Pani udziałem był przykry. Lecz proszę o zrozumienie takiego zachowania. Ludzie mają dość nienawiści i grillowania za życia. Musi Pani spojrzeć poza obszar rzeczywistości pokazywanej w telewizji pisowskiej. Istnieją też inne realia, jest też inne myślenie i życie. Są wierzący i ateiści. Są różne kultury i opcję polityczne. Są też w końcu myślący inaczej niż Pani. Jestem też ja,? który chociaż w formie pisemnej mówi i zgłasza swój sprzeciw nie tylko przeciwko mowie nienawiści, ale dzieleniu na lepszych i gorszych. Nikt nie ma prawa do tworzenia getta.
Nie jest moją intencją oceniać incydent. Chociaż pewny element niech będzie jakimś symbolem całej tej niefortunnej sytuacji. Nie będę uwidaczniał o co chodzi. Napiszę jednak tak, dość udawania, że pada deszcz. Dość opluwania innych tylko dlatego, że myślą inaczej, chcą czegoś innego, pragną innej rzeczywistości. Dość też opluwania samochodów.
Szanowna Pani Magdaleno Ogórek.
Różni nas dużo. I różnić będzie cały czas, ale jedno co nigdy nie powinno nas poróżnić, to uczciwe spojrzenie na dobro wspólne jakim jest Polska. Na sprawiedliwość, konstytucje, wolność słowa, tolerancję dla innych, odpowiedzialność za czyny i słowa. I w końcu zależy nam na wyeliminowaniu z życia publicznego tej całej nienawiści, która jak sama Pani zauważyła wyszła już na ulicę.
Pisząc ten list do Pani, moja nadzieja na świeże spojrzenie przez Panią, graniczy z cudem w który nie wierzę. Motywy dla których Pani afirmuje tą niby dobrą zmianę mogą być tylko czysto finansowe, lecz jak wiadomo pieniądze to nie wszystko. Trzeba do tego jeszcze mieć twardy, moralny kręgosłup. Chociaż Pani ewolucja światopoglądowa wymaga zastanowienia się nad faktyczną przemianą. Mam cichą nadzieję, że pewnego dnia wygłosi Pani zdanie, że wszystko co Pani robiła w telewizji państwowej, było aktorskim zadaniem. Bo przecież minimalne doświadczenie w tym temacie Pani posiada.
Tak ten list wyglądałby, gdyby nie...
Szanowna Pani Magdaleno Ogórek.
Tak już na koniec, chciałbym się dowiedzieć jak się naprawdę Pani czuję. Moje pierwsze pytanie o zdrowie Pani, było swoistą ironią i prowokacją. Teraz zadaję pytanie jak się Pani czuję, gdy perfidia całej tej prowokacji wyszła już na światło dzienne. W jakim celu lub może na jakie polecenie zagrała Pani pseudo ofiarę napaści, której nie było. Aktorstwo wykonaniu Pani było tak marne co i śmieszne. Gdy się dobrze przyjrzeć w Pani zachwaniu było widać rozluźnienie, wiedząc, że jest to ustawka nakręcana przez Pani znajomego. Sama śmieszność i groteska jego wyglądu, jako prowokatora musiała się wydawać prędzej czy później.
Pisząc list do Pani, chciałem potraktować Panią bardzo poważnie. Wręcz uczciwie. Ale zwyciężyło we mnie poczucie skrajnej ochydy i wstrętu do Pani, że godząc się na taką rzecz, straciła wiarygodność już nie tylko medialną, co po prostu zwykłą ludzką. Nie interesuje mnie już tak naprawdę jaki cel miała wywrzeć owa prostacka prowokacja.
Pani już się nie zmieni. Pani zmienia i zdradza swoje środowisko. Kłamstwo ma Pani wypisane w swoim życiorysie, mówiąc bezczelnie, że nie była kandydatką SLD. Jest Pani skrajnie niewiarygodna. Nawet w kłamstwach jest tak niewiarygodna, że ludzie szybciej uwierzą w UFO niż w to co Pani mówi, powie, rzecze lub tak naprawdę, bredzi.
Tak na koniec zastanawiam się, jaką cenę podała Pani Kurskiemu za to wszystko co zrobiła, robi lub będzie jeszcze robić. Jak to będzie zapłata. Bo jak widać ostatnio, prowokacja jest w cenie. Ma swój czas i jest popyt na takie zdarzenia.
Mimo wszystko życzę Pani... szczęścia. Szczęścia w znalezieniu swojego odbicia twarzy w lustrze. Bo nie sądzę, że jeszcze ma Pani jakąś moralną twarz.
Z poważaniem
Karol Badziąg
Inne tematy w dziale Kultura