Najnowsza “Fronda”
Konserwatywne pismo “Fronda” postanowiło przestać być niszowe i zrobiło z seksu (małżeńskiego, rzecz jasna) temat numeru. Wyszła rzecz całkiem wesoła, na dodatek wyjątkowo chętnie reklamowana przez prawicowych blogerów i publicystów.
O seksie we “Frondzie” prawicowi blogerzy rozpisują się już od kilku dni. Artur Bazak z “Gościa Niedzielnego”wpisie o uroczym tytule reklamuje seks po katolicku we “Seks oralny jest moralny”:
Nowa “Fronda” daje do pieca! W przeciwieństwie do ospałego krakowskiego “Znaku” czy borykającego się z radą starszych “Tygodnika Powszechnego”, która – że strawestuję klasyka, pracującego obecnie na Wiślnej 12 - powinna sobie ziółka raczej parzyć niż dalej poczciwą gazetę psuć.
Cóż takiego znajdziemy w “Seksie po katolicku”? O tym pisze w swoim blogu Paweł Paliwoda, publicysta “Gazety Polskiej”:
“Seks” to zbiór esejów przekornych i z pozoru - z pozoru głównie - rubasznych. Otwiera go synteza wypowiedzi autorów katolickich z różnych epok: To nie po katolicku nie czerpać przyjemności z seksu i nie mieć na niego ochoty, stwierdzają jednocześnie autorzy katolickich poradników. Radzą iść do spowiedzi tym żonom, które ciągle boli głowa, oraz tym mężom, którzy o grze wstępnej przypominają sobie już po wytrysku. Wysyłają do konfesjonału tych impotentów, którzy nie chcą się leczyć.
Autorzy “Frondy” poważnie i głęboko analizują koncepcje miłości i seksu w świecie prawosławia i islamu, średniowiecza i współczesności. Analizują pojęcie antychrysta, czyli programowego odrzucenia miłości Bożej i ludzkiej. Zastanawiają się nad zjawiskami ateizmu we współczesnej nauce.
Jak pisze na koniec Paliwoda, seks i “Fronda” to zbyt poważne połączenie, żeby z tego robić podśmiechujki (a próbował je robić na forum Salonu24 prof. Wojciech Sadurski). Jak tu jednak zachować powagę w obliczu czegoś takiego (cytat z wpisu Artura Bazaka tym razem):
Seks jest jak gra w piłkę. Można rozpatrywać go przez rządzące nim zasady. Zakaz faulowania, dotykania piłki ręką. Czy spalony… Ale to nie jest cała prawda o seksie. Bo zarówno w futbolu jak i seksie chodzi o… strzelanie bramek. Mówi to kapucyn o. Ksawery Knotz. (…) Trzeba lubić ten sport! - mówi zakonnik.
Co się dzieje z zawodnikami, którzy bramek strzelać nie chcą, bo np. wolą obronę, bloger niestety nie wyjaśnił. Ale za to można się jeszcze dowiedzieć z jego wpisu, że kobieta może sobie pomóc, kiedy współżyje z mężem po bożemu; on ma orgazm, ale ją często zostawia w pół drogi, na zakręcie. Ileż małżeństw uratuje ta wiedza…!
Tak, to naprawdę zabawne, kiedy prawica zabiera się za pisanie o seksie. A najbardziej bawi mnie to, że im bardziej udają bezpruderyjnych, tym bardziej im nie wychodzi. No chyba że… te wszystkie metafory, śmiesznie obchodzące rzeczy, które posiadają bardzo proste nazwy, mają za zadanie wnosić do tekstów wartość literacką?
Inne tematy w dziale Polityka