Zwierzęta czują ból. Zwierzęta mają emocje. Zwierzęta cierpią, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. I o ile w naturze nie da się temu zapobiec, o tyle w kontaktach z nami, ludźmi, powinniśmy robić wszystko, by to cierpienie zminimalizować. Tego wymaga nasze człowieczeństwo. Bzdury o bambinizmie zostawmy domorosłym filozofom, którzy nie potrafią odróżnić dobra od zła; ich postrzeganie świata zawsze będzie skażone staromodnym podejściem do psychiki zwierząt, podejściem wykluczającym przeżywanie i odczuwanie na poziomie wyższym niż żywa maszynka. Starajmy się być szlachetni w stosunku do naszych braci mniejszych, są bowiem często całkowicie od nas zależni.
Od ogółu przejdźmy do szczegółu. Być może kiedyś dojrzejemy do tego, by wykorzystywanie zwierząt w takich atrakcjach jak cyrki stało się smutną przeszłością. Na dzień dzisiejszy nic tego nie zapowiada. A przecież dla każdego myślącego człowieka jasnym jest, że tresura dzikich zwierząt nie odbywa się w sposób dla nich najmilszy. Ponadto nierzadko te biedne, trzymane dla zysku stworzenia traktowane są przez swoich ludzkich opiekunów w iście skandaliczny sposób:
Wyrok za opisane podłości i zaniedbania – szokująco niski. Skrucha u zwyrodniałej dwójki krzywdzicieli – zerowa. Bardzo nieprzyjemnie jest też czytać o tym, że inspekcje weterynaryjne są tak naprawdę fikcją. Komu zatem można zaufać? Wyłącznie organizacjom pozarządowym, które działają w oparciu o własny statut i muszą później latami użerać się w sądzie z ludzkim śmieciem. Na urzędników nie ma co liczyć. Czasami nie spojrzą nawet na nieszczęsne zwierzę i podpiszą papierek, że wszystko jest w porządku.
Po raz kolejny apeluję: jeśli gdziekolwiek i kiedykolwiek zobaczycie jakąkolwiek sponiewieraną istotę, czy będzie to zwierzę, czy dziecko, czy dorosły człowiek – reagujcie! Numery alarmowe znajdziecie łatwo w Necie. Nie wolno być obojętnym.
Komentarze