Tym, którzy z trwogą myślą o tzw. związkach partnerskich, gdyż dręczy ich myśl o możliwości adopcji dzieci przez dwóch nieheteronormatywnych osobników, polecam zapoznać się z tym artykułem:
W Polsce żyje ok. 50 tys. tak zwanych tęczowych rodzin, czyli takich, w których dzieci wychowywane są przez rodziców o orientacji innej niż heteronormatywna. Z badania Ipsos z czerwca 2023 r. wynika, że w ciągu dekady poparcie dla legalizacji małżeństw jednopłciowych wzrosło o z 21 do 32 proc. Jednocześnie 67 proc. uważa, że pary homoseksualne powinny mieć możliwość zawarcia małżeństwa lub zalegalizowania związku w inny sposób.
Zapewniam, moi mili: nie jest niemożliwe dla homoseksualisty mieć swoje własne BIOLOGICZNE potomstwo. Wystarczy zapłodnienie in vitro ze znajomą lesbijką. Sama lesbijka może skorzystać z nasienia anonimowego dawcy. Pozostaje jeszcze niemoralna w mojej ocenie praktyka surogacji dla tych, którzy dysponują większą gotówką. Jeśli więc ktoś wścieka się na ewentualną demoralizację młodzianków, złe wzorce społeczne, seksualną patologię – niech wie, że już teraz mnóstwo dzieci jest pod opieką homosi. Pozostaje pytanie, czy prawo nie powinno ułatwić przysposobienia dziecka partnerka/partnerki w przypadku śmierci biologicznego rodzica. Jak dla mnie byłby to naturalny krok do zapewnienia wielu dzieciakom tak potrzebnego im w rozwoju bezpieczeństwa.
Same związki partnerskie są natomiast oczywistością dla każdego, kto myśli logicznie. Jeśli na ślubnym kobiercu mogą stanąć pan i pani, którzy za żadne skarby nie chcą lub nie mogą mieć dziecka, to dlaczego nie dwaj panowie czy dwie panie? Małżeństwo już od dawna nie jest gwarantem powstania rodziny, czyli poczęcia progenitury. Trzeba wyjątkowo złej woli, żeby odmawiać takich praw kochających się ludziom tylko dlatego, że dwóch gejów czy dwie lesbijki nie mogą ZE SOBĄ mieć dzieci.
Haniebny powrót po wcześniejszym zadeklarowaniu się, że nigdy tu już nie wrócę. :/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka