Karolina Nowicka Karolina Nowicka
1001
BLOG

No i co z tego, że jesteśmy Polakami?

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Patriotyzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 123


Od czasu do czasu natykam się na twierdzenie, iż Kościół Rzymskokatolicki był w czasach zaborów oraz za PRL ostoją polskości i choćby za to należy mu się szacunek. Gdyby nie Kościół, twierdzą niektórzy, Polacy mówiliby teraz po niemiecku bądź rosyjsku. A tak zachowaliśmy naszą kulturę, pamięć o przodkach i mieliśmy dość siły, by wywalczyć sobie niepodległość.

Mam zdecydowanie za małą wiedzę, by z tą hipotezą polemizować, ograniczę się więc do pytania: No i co z tego? Co z tego, że nie bylibyśmy już Polakami? Zapewne wyleją się moją głowę kolejne wiadra pomyj, ale trudno. Jestem autentycznie ciekawa, dlaczego tzw. polskość tak bardzo zaprząta umysły wielu z Was. Co w niej takiego jest?

Czy Polak jest kimś lepszym od Eskimosa, Indianina, Niemca, Rosjanina, Anglika? Lata bytności w Internecie i czytania wypocin moich rodaków zdecydowanie temu przeczą. Bywałam też na forach anglojęzycznych – i również nie jestem zachwycona. Ludzie są głupi i prymitywni na każdej szerokości geograficznej. Wszędzie, i u nas, i na Zachodzie, i na Wschodzie (bliższym i dalszym), ludzie są durni, żałośni, odpychający.

A jednocześnie wszędzie trafiają się inteligentni, wspaniałomyślni, szlachetni, niezwykli, genialni... Mogłabym teraz wygooglować wiele pozytywnych przykładów, ale pewnie sami potrafilibyście je znaleźć.

Tak więc, kochani, nie rozumiem tego zajoba na punkcie „polskości”. Jesteś Polakiem? No to super, ja też. Ale nie jestem z tego dumna (ani się tego nie wstydzę). Dumnym i zadowolonym można być wyłącznie z własnych osiągnięć. Podniecanie się cudzymi sukcesami, przechwalanie się tym, że nasz naród spłodził wybitnych sportowców, muzyków, podróżników, pisarzy – jest zwyczajnie głupie. Chwal się tym, co TY zrobiłeś/aś, a nie tym, czego dokonał inny Polak.

Wracając do pierwszego akapitu: zapewne większość z Was wzdraga się na myśl o zniemczeniu czy zrusyfikowaniu. Mogę to zrozumieć, gdyż emocjonalnie jesteśmy przywiązani do tego, co już znamy. Niemniej gdybyśmy jednak zostali odarci z naszej polskości, wtłoczeni w ramy innego narodu – nie odczuwalibyśmy zapewne jakieś specjalnej tęsknoty. Bylibyśmy po prostu inni. Polskość to nie nienormalność (notabene założę się, że większość z Was nie wie, w jakim kontekście padły te słowa), ale też i nie jest to jakaś wielka zaleta.

A jeśli ktoś z Was powie mi teraz, że się mylę, że polskość to zespół określonych cech, np. odwaga, dbałość o honor, poświęcenie, etc, to ja zapytam, skąd to przekonanie. Czy przeciętny Polak to wzór cnót? A może odwrotnie: na miano Polaka zasługują nieliczni?

Tak tylko sobie filozofuję, rzucając ogólnikami, co zostanie mi, mam nadzieję, wybaczone. Być może po raz kolejny wsadzam kij w mrowisko, ale zależy mi na poznaniu Waszej opinii.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo