Sondaże w ogóle trzeba traktować z dystansem, a sondaże Homo Homini tym bardziej. Zazwyczaj przynoszą one wyniki odbiegające od sondaży CBOS i OBOP oraz – co ważniejsze – za często okazują się błędne, jak choćby przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi, kiedy Homo Homini prognozowało, że PO i PiS idą łeb w łeb.
Najczęstszy praktyczny skutek sondaży HH jest stwarzanie tzw. faktów medialnych. HH podało na przykład, że młodzi i wykształceni wolą PiS od PO, a niedawno, że PiS w ogóle wyprzedziło Platformę.
Z najnowszego sondażu HH wynika, że PO zyskała 1 punkt procentowy, a PiS straciło trzy. Badania przeprowadzono tuż po brukselskim sukcesie rządu i w trakcie PiS-owskiej komedii z wotum nieufności, więc te wyniki są dość prawdopodobne. Tak samo zdroworozsądkowo można wytłumaczyć dużą stratę (z 7% do czterech, a więc poniżej progu wyborczego) Ruchu Palikota, który w tym samym czasie zajęty był strzelaniem sobie w kolano.
Najważniejszy jednak fakt medialny wynikający z tego sondażu to przekroczenie progu wyborczego przez Solidarną Polskę. Dla polityków tej kanapowej partyjki może to być potężny impuls zachęcający ich do dalszego samodzielnego bytu. Przydałyby się dokładniejsze badania, skąd się wzięli ci nowi sympatycy SP: czy są to dawni zwolennicy PiS, czy ci, którzy wcześniej nie wiedzieli, na kogo głosować. I oczywiście czy to tendencja stała, czy chwilowy kaprys. Pamiętajmy też, że trzy lata przed wyborami respondenci odpowiadają z mniejszym poczuciem odpowiedzialności niż w czasie kampanii wyborczej. Nawet jednak przy tym zastrzeżeniu przekroczenie przez SP progu wyborczego na pewno wywoła furię Jarosława Kaczyńskiego i ożywi wewnętrzną opozycję partyjną tych wszystkich działaczy, którzy mają już serdecznie dość seryjnego przegrywania wszystkich możliwych wyborów. Być może nawet znajdą się śmiałkowie, którzy głośno zapytają o sens wyrzucenia z PiS Ziobry, Kurskiego czy Kempy.
Jedno jest pewne: Prezes Wszystkich Prezesów nie spędzi walentynek w przyjemnym nastroju.
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka