Lekarze dmą w dudy

W czwartek (05.02.2015) Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało debatę ,,Dobra zmiana w służbie zdrowia". Wziął w niej udział m.in. Andrzej Duda. Kandydat PiS na prezydenta powiedział, że służba zdrowia nie funkcjonuje i kilka dni po debacie Duda został prezydentem.

I dobrze. Kraj pozbawiony maszynisty stoczył się z toru, a opuszczone dworce opanowane zostały przez bandę meliniarzy. Normalne to zjawisko i dlatego Duda dostał szansę, którą wykorzystał. Nowy maszynista i stary pociąg rozpoczną teraz jazdę. Jazda będzie jednak ostra, bo banda nierobów bilet na jazdę do 25 października ma i hamulec bezpieczeństwa szarpie. Jednym z takich szarpnięć jest zdrowie NFZ, eksperymentatorów, koncernów pigularzy i hołoty zarabiającej na zdrowiu. Chorych nie wymieniłem, bo jest to margines na granicy błędu. Wymieniona hołota chce kasę. Tak normalnie chce. Bez pracy.

Nieuleczalna jeszcze NFZ walczy o pieniądze zdrowych, lekarze i pigularze walczą z NFZ o to samo, a chory jak nie stoi, to leży i czeka. Co zrobić, by coś zrobić, jeszcze nikt nie wie i walka z tym rakiem potrwa kilka lat, bo łatwiej jest na podstawie suchego zdjęcia znaleźć wodę na Marsie niż zatrzymać rwącą rzekę na Ziemi. A sprawa jest bardzo prosta. 

 Wprowadzić stałą składkę na NFZ w wysokości tylko10 złotych by złodziejstwo do rozumu powróciło i dobrowolne ubezpieczenia. Kto chce się leczyć w NFZ, to niech się leczy, a pozostali niech sami decydują co z chorobą zrobić. Chcesz mieć zdrową nogę prawą, lewą rękę i kawałek serca to się ubezpieczasz i masz. Wybierasz więcej, to dokładasz kasę i też masz. Proste i normalne. I bez przymusu. A co zrobić z chytrusami co to 10 złotych wpłacą i ubezpieczenia nie podpiszą? Nic. Pogrzeby będą tańsze lub rodzina w nieszczęściu pomoże.  Można też normalnie po islamsku pochować. Prześcieradełko. Jest więc dobrowolny wybór sposobów na życie w kraju, który dopiero teraz może odzyskać wolność.