Jeszcze raz przeczytałem oświadczenie IKEA, które obliguje osoby niezwiązane z dewiantami do opiekowania się zdemoralizowaną i chorą grupą i teraz mną coś wstrząsło. IKEA nie wie, czy i na jakim etapie demoralizacja się znajduje i czy w szeregach demoralizanci są.
Jest to olbrzymi problem dla firmy o światowej sławie, która wszystko może ma a pedała brak. Czy jakiś szatan paluchy w dojściu do wiedzy maczał, trudno powiedzieć w każdym razie IKEA na szatański pomysł wpadła. Zamiast szukać odgórnie, postanowiła sprawę oddolnie załatwić. Można powiedzieć, że dymający dymanych znowu chcieli wydymać. Dymani zostali zobowiązani do wyszukania członka LGBT i zgodnie z instrukcją zmuszenie go do ujawnienia.
Tylko nadgorliwość pracownika Tomka położyła cały plan na łopatki i projekt zakończył się całkowitym pogromem. W szeregach IKEA żadnych członków LGBT nie znaleziono. Żaden członek LGBT pary z gęby nie puścił i świadectwa odwagi nie opublikował.
Mamy więc sytuację paskudną i zarazem korzystną dla IKEA, bo ujawnianie nieheteroseksualnej orientacji seksualnej wbrew lub bez wiedzy osoby, której ta informacja dotyczy, może nie tylko upokorzyć osoby poszkodowane, ale i narazić je na homofobię. A tu prokuratura żartów nie lubi. Tak to Akcja Outing spaliła na panewce, a nadgorliwiec został z roboty wydymany.
https://www.salon24.pl/u/karzo/966498,nadinterpretacja-ordo-iuris
Komentarze