Budka bohater czy jeździec bez głowy

 Dynamiczne zagranie Budki paragonem spowodowało wylew emocji i teorii dotyczących Budki i tego, czym zagrał. Najbardziej mi się podoba wersja przedstawiająca Budkę jako zimnego i bezdusznego politycznego głąba, który dla osiągnięcia celu depcze wszystko włącznie z własnym honorem.

 Nie wszyscy potrafią sobie wyobrazić tego, że kilka godzin przed występem Budki zlokalizowana już matka bez recepty zakupuje lekarstwo ze środków własnych i paragon wkleja na Facebooku. I z tym paragonem zderza się Budka na Twitterze, co onet.pl i oko.press potwierdzają.

 To, że Budka musiał z paragonem się zderzyć, nikogo więc dziwić nie powinno, ponieważ zdjęcie paragonu udostępnił na Twitterze Arkadiusz Myrcha. Nastąpiła więc błyskawiczna reakcja łańcuchowa, a ostatnim ogniwem tej reakcji został PiS. Oczywiście ogniwem uszkodzonym.

 Powiem z olbrzymią szczerością, że wisi mi, jak Budka prowadzi zagrywki wyborcze, jak matka podaje leki bez recepty swojemu synowi i kto i kiedy przeprosi kogoś za coś. To, że coś już wisi, nie oznacza jednak tego, że jeszcze czegoś Budce dowiesić nie można. 

 Dla mnie Budka jest nie tylko bohaterem przedwyborczych potyczek, ale i uzdrowicielem polskiej opieki nad chorymi. A jest co uzdrawiać.

 Kto kasę ma lub kasę zebrał sam się leczyć może i jakiś głupowaty lekarz nie jest mu potrzebny. Jest więc nadzieja, że jakieś tam centra medyczne, fachowcy od skomplikowanych badań laboratoryjnych i inni wybitni specjaliści łapy do kasy podatnika, ludzi zdrowych opłacających chorych i chorych okradających zdrowych już nie wsadzą.

 Nareszcie skończy się te całe pieprzenie o niedomaganiach, zaniedbaniach i upadku służby zdrowia. Są wprawdzie sygnały o fałszowaniu wielu leków w tym Valcyte (afera ujawniona przez niemiecką komisję do spraw leków), ale nikt przy zdrowych zmysłach chyba tego nie będzie kontrolował.