Kasjopejanin Kasjopejanin
1133
BLOG

Kłopoty z synchronicznością czyli Wszechświata wersja 2.0 ?

Kasjopejanin Kasjopejanin Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

 

OPIS ZJAWISKA I PRÓBA WYJAŚNIENIA
Zagadkowe zjawisko synchroniczności (patrz Wikipedia), z którym zapewne każdy z nas spotkał się choć raz w życiu, trafnie opisane przez blogera Maciej55 na forum dyskusyjnym DavidIcke.pl pt."Synchroniczność Junga - Czyli Magia Codzienności" (niestety strona nie działa) a także w książce p.t. "Efekt synchronicznośći" Kirby Surprise, skłoniło mnie po latach doświadczeń z tym zjawiskiem a przede wszystkim z powodu możliwości manipulowania ludzkim zachowaniem, do wysunięcia hipotezy istnienia rzeczywistości wirtualnej, swoistego Matrixu, jako możliwego wytłumaczenia obserwowanych faktów. Najłatwiej bowiem byłoby wytłumaczyć dziwne, niezgodne z logiką i zdrowym rozsądkiem zachowania niektórych ludzi w moim otoczeniu, jak też i innych licznych sytuacji jakie mi się przytrafiały w życiu, poprzez możliwość manipulowania otaczającą mnie rzeczywistością bezpośrednio wpływając na nią myślą (w szczególności jeśli to dotyczyło tzw. "myślenia życzeniowego"). Najprościej można by skonstruować taki Wszechświat w wersji 2.0 przenosząc w jakiś sposób całą zawartość Wszechświata 1.0, opisanego w poprzedniej notce, w postaci cyfrowej do pewnego rodzaju wirtualnej rzeczywistości w obszarze SS (Superinteligentnego Superumysłu), a następnie użyć jej podobnie jak to było w filmie "Matrix", z tym że w roli ciał występowałyby nasze umysły po śmierci. Po przeanalizowaniu tego pomysłu odrzuciłem jednak taką możliwość, gdyż pozornie tylko rozwiązuje ona problem "myślenia życzeniowego" niebezpiecznie zbliżając się w nim do koncepcj  solipsyzmu. Winę za takie myślenie "na skróty" w moim przypadku ponosi także jedna z tez mechaniki kwantowej którą się zasugerowałem, a która mówi że rzeczywistość (funkcja falowa) ulega materializacji (redukcji/dekoherencji) tyko w obecności świadomego obserwatora (co moim zdaniem jest nieprawdą -patrz  słynne myślowe doświadczenie z kotem Schrödingera lub przykład z "wątpliwością czy słychać odgłos walącego się w puszczy drzewa pod nieobecność obserwatora"). Bo jak zauważył jeden z blogerów na jednym z blogów:
 
"Cienka linia dzieli fizykę kwantową od szaleństwa, nauce raczej szaleństwo nie grozi, ale już zbytnie przejmowanie się nią w takim wydaniu... nie jestem pewny...Chodzi mi o to, że przenoszenie osiągnięć fizyki kwantowej na życie na naszym, biologicznym poziomie może być błędne."
 
Faktem jest, że moja Niepełna Teoria Wszystkiego nie potrafi wytłumaczyć mechanizmów stojących u podstaw zjawiska synchroniczności i jest ono nadal dla mnie zagadką. Jednakże nie należy z tego wyciągać wniosku, że zjawiskiem tym rządzi jakaś wyższa świadomość, która podpowiada nam jak mamy żyć. Raczej jest to nasza podświadomość ewentualnie wspierana Nieśwadomością Zbiorową (NZ) i nią obarczyłbym odpowiedzialnością za "niemożliwe koincydencje" i trudne do wytłumaczenia "nieprzypadkowe przypadki".
Należy zastanowić się nad tym co zjawisko synchroniczności chce nam powiedzieć i jak pomaga zrozumieć ukryty cel jaki nam w życiu przyświeca. Często jest ono tym drogowskazem pokazującym, czy wręcz nakierowującym nas na główny nurt rzeki życia z którym powinniśmy podążać, a nie dryfować wbrew niemu pod prąd. Naszym zadaniem jest odczytać przekaz, kod języka jakim do nas przemawia to zjawisko i realizując swoje cele życiowe starać się go zrozumieć.
Podsumowując, Wszechświat powstał nie po to aby nam uprzyjemnić życie i nie jest on strikte sensu życzeniowy. Gdyby taki był, wiele problemów byłoby rozwiązanych, a my żylibyśmy w wiecznej szczęśliwości syci i zadowoleni, ale tak nie jest. Ten Wszechświat jest tak urządzony, i jest to  najważniejsze stwierdzenie tej notki, by wymusić na nas aktywność, działanie twórcze lub inne, gdyż bez niego nic samo się nie dzieje i jeśli się udamy na pustynię lub inne odosobnione miejsce (np w celu ascetycznego spędzenia reszty życia), to poza medytacją i ewentualnym wewnętrznym rozwojem duchowym nie mamy na co liczyć i nic nas ciekawego już nie spotka (brak aktywności oznacza dla nas stagnację, a w przypadku zwierząt nawet śmierć). Cudowne przypadki nie wydarzają się spontanicznie, a jeśli już to ich prawdopodobieństwo zaistnienia jest proporcjonalne do stopnia skomplikowania danej sytuacji, a więc i naszej aktywności.
 
PRZYKŁADY SYNCHRONICZNOŚCI Z ŻYCIA WZIĘTE
W moim przypadku synchroniczności pojawiają się zarówno w codziennych sprawach o błachym znaczeniu jak i tych do których przywiązuję dużą wagę. Wygląda to tak jakby aranżowane były korzystne sytuacje życiowe a moim zadaniem było umiejętne ich wykorzystanie, co przyznaję szczerze nie zawsze mi się udawało. Jeśli uznać zjawisko synchroniczności w moim przypadku przede wszystkim jako myślenie o pewnych sprawach, które się po jakimś krótszym lub dłuższym czasie realizowały, to są to następujące przypadki:
 
  • "Przypadkowe" spotkania z członkami rodziny w odległych miejscach
  • "Przypadkowe" spotkania z nieznajomymi osobami wkrótce po zwróceniu na nich szczególnej uwagi i ich zapamiętaniu (ten przypadek był powtarzalny i pojawiał się "na zawołanie")
  • Częstsze zaprzyjaźnianie się z kobietami spod określonego znaku zodiaku (który okazał się znakiem pod którym urodziła się moja matka)
  • Spontaniczna realizacja fantazji erotycznych
  • Nieświadoma pomoc znajomych z różnych środowisk polegająca na zwrócenie mojej uwagi na ważne szczegóły dotyczące Niepełnej Teorii Wszystkiego
  • Częsta utrata pracy będąca składnikiem "motywacji negatywnej" zmuszającej mnie do zajmowania się sprawami najważniejszymi (z punktu widzenia NTW)
 
O ile powyższe przykłady dotyczą zachowań związanych z ludźmi o tyle dają się jeszcze w miarę łatwo wytłumaczyć (np telepatią). Lecz jak wytłumaczyć w racjonalny sposób przypadki nie związane z ludźmi, jak ten opisany poniżej. Otóż kiedyś przeglądałem stare gazety w celu ich pozbycia się. Moją uwagę przykuła między innymi charakterystyczna fotografia czterech żołnierzy siedzących na lufie czołgu. Tego samego dnia wieczorem oglądałem w telewizji film w którym zwróciła moją uwagę scena ze zbliżeniem czarno-białej fotografii w ramkach stojącej na biurku. Na zdjęciu tym widniała ... czwórka żołnierzy alianckich siedzących okrakiem na lufie czołgu, czyli dokładnie to co zapamiętałem z gazety. Nie jestem w stanie wytłumaczyć takich pozornie "nieprzypadkowych" przypadków nie uciekając się do skrytykowanego powyżej istnienia Wszechświata v. 2.0.
 
W dalszej części niniejszego bloga postaram się wyrazić swoją opinię na temat rzekomych paradoksów trapiących współczesną naukę w cyklu pod nazwą "Paradoksy nauki w interpretacji kasjopejańskiej".

Blog ten poświęcony jest innemu spojrzeniu zarówno na zjawiska niewyjaśnione jak i te wyjaśnione oraz próbie odpowiedzi na podstawowe pytania. Jego celem jest zmotywowanie mnie do dokończenia tego co zacząłem, aby to co prywatne teraz stało się jutro udziałem wszystkich. Chcę wierzyć, że moje życie tu na Ziemi ma swój cel i sens.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie