Tłumy żegnają poległego w Afganistanie stg. Michaela H. Ollisa:
http://www.silive.com/news/index.ssf/2013/09/mourners_gather_in_new_dorp_fo.html
Amerykanin zginął osłaniając własnym ciałem polskiego żołnierza. Kogo? Polskie media nawet nie pofatygowały się dociec:
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/438214,afganistan-atak-na-baze-w-ghazni-amerykanin-ocalil-polskiego-zolnierza.html
Minister wytwittował parę słów o odznaczeniu. Tyle, widać, ma wystarczyć...
Daleka wojna, to i ofiary jakby mało ważne. "Za wolność naszą i waszą" nic już nie powie młodym pokoleniom.
Ockną sią, kiedy Talibowie poodbierają im telefony i przyjemność twittowania, nakażą zapuszczać brody, modlić sie do Allaha, powypędzaja dziewczynki ze szkół i zakutają je w burki....
Niemożliwe?
Możliwe. Społeczność, która nie szanuje pamięci swoich poległych, ani tych, którzy razem z nimi ginęli, powinna być przygotowana na najgorsze scenariusze.
Rest in peace, Michael,
- jest Polska, która nigdy o Tobie nie zapomni i nie poprzestanie na skwitowanu ofiary jaką poniosłeś próbując ratować współtowarzysza broni, członka tej społeczności, kilkoma zdaniami na ministerialnym twiterze.
Naprawdę, j e s t i taka Polska!
Kaśka
Panie, daj mi odwagę, aby zmienić to, co zmienić mogę, pokorę, aby w pokoju pogodzić się z tym, czego zmienić nie mogę, i daj mi mądrość, aby odróżnić jedno od drugiego.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka