Fragmenty wywiadu Mariusza Piekarskiego ze Zbigniewem Hołdysem w "Przesłuchaniu" RMF FM:
- My jesteśmy ofiarą pewnej imaginacji na temat tej partii - przynajmniej moje środowisko, bardzo zresztą liczne.
Myśmy rzeczywiście wspierali - duchowo czy moralnie, po cichu, wrzucając kartkę - Platformę, dlatego że mieliśmy dość tego, co wyprawiali trochę niepoczytalni, niedający się wyhamować ludzie pokroju Ziobry, Kempy, Jarosława Kaczyńskiego, Brudzińskiego i tak dalej.
I teraz wytworzyliśmy sobie wizję, że to są młodzi, fajni, inteligentni ludzie i oni coś zrobią.
Okazuje się, że oni nam nie przedstawili żadnej wizji, nie mają wyjścia w sytuacji.
Rzeczywiście dyskusja na temat aborcji albo małżeństw, takie drobne rzeczy, pokazują, że "moglibyśmy rozmawiać, ale nie będziemy, bo nie chcemy stracić elektoratu".
Czyli chodzi o elektorat, nie o Polskę.
Czy Tusk zasługuje na kolejny kredyt zaufania, żeby dalej być premierem i rządzić kolejny raz? Czy wystarczy jeszcze to straszenie PiS-em? Bo może wraca panu miłość do Tuska, kiedy widzi pan te rosnące słupki poparcia PiS-u i nie ma wyboru.
- Na mnie w ogóle nie działają takie rzeczy, już od pewnego czasu. Od kiedy przestały działać na mojego syna i żonę - bo ja reprezentuję swoją własną republikę i chcę tu godnie żyć.
Nie ma szans, żeby mnie czymkolwiek nastraszyć.
Musiałby oczywiście wystrzelić Kaczyński z jakimś kretynizmem, który przerazi całe społeczeństwo, i wtedy wszyscy w popłochu rzucą się na tę tratwę.
Na to się jednak nie zanosi.
Zresztą nie w tym rzecz.
Platforma dokonała tylu ordynarnych fauli na różnych odłamach społeczeństwa, obiecując jedno, nie dotrzymując słowa... Ludzie kultury zorientowali się, że partia młodych, chodzących na nasze koncerty, odznaczających Tomka Lipińskiego, to są ludzie, którym kultura jest kompletnie obca.
(...)
Pójdzie pan na najbliższe wybory?
- Nie.
Na pewno nie? Niezależnie, czy to będzie Tusk, Kaczyński, Gowin, Schetyna?
- Nie. Chyba, że się zdarzy jakaś nieprawdopodobnie atrakcyjna walka - jak wśród amerykańskich demokratów przed ostatnimi wyborami, które wyciągnęły na światło dzienne Obamę.
Pójdę na wybory, kiedy zdarzy się coś takiego, że zobaczymy nadzieję.
Pytanie tylko, kto miałby być polskim Obamą?
- No nie ma kogoś takiego.
Był taki moment, kiedy Platforma wygrywała wybory i Grzegorz Schetyna - rozmawiałem z nim na ten temat - wyciągnął rękę i podawał ją w gratulacjach Donaldowi Tuskowi, i miał takie pytające oczy... a ten odwrócił swoje.
To oznaczało, że razem nic nie będzie.
Cały wywiad:
http://fakty.interia.pl/wywiady/news-holdys-nowi-mlodzi-przystojni-jestesmy-ofiara-imaginacji-na-,nId,988926
Hołdys już się obudził, a kiedy inni obudzą się z tego snu-imaginacji o Zielonej Wyspie i Krainie Miłości?
<script id="_wau6q4">var _wau =
<script id="_waumkc">var _wau = _wau || []; _wau.push(["dynamic", "3i6y8j7krw", "mkc", "c4302bffffff", "small"]);</script><script async src="//waust.at/d.js"></script>
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka