Z Onet.pl:
Robert Więckiewicz powiedział PAP, że film Andrzeja Wajdy „Wałęsa. Człowiek z nadziei” ma zaproszenia na wiele festiwali filmowych na świecie, gdzie zostanie zaprezentowany.
Przyznał, że dopiero zaczyna do niego docierać światowe zainteresowanie tym filmem.
„Ja chciałem po prostu dobrze zagrać tę rolę” - podkreślił aktor podczas rozmowy w Wenecji, gdzie odbyła się światowa prapremiera filmu, i tuż przed wyjazdem na festiwal do Toronto.
PAP:
Czy wielką trudność sprawiała Panu podczas pracy nad rolą Wałęsy świadomość historycznego wymiaru tej postaci oraz tego, że film może być oglądany w wielu krajach?
Robert Więckiewicz:
To było trudne zadanie, ale z innych powodów.
Nie mogłem zakładać, że film będzie oglądany na całym świecie, chociaż oczywiście miałem świadomość, że jest to prawdopodobne.
Lech Wałęsa jest jednym z najbardziej znanych Polaków.
Jestem ciekaw, jaka będzie recepcja tego filmu za granicą.
Jeśli zaś już o recepcji mówimy, to konfrontacja z polską widownią wydaje mi się trudniejsza, bo Polacy to 38 milionów ekspertów od Wałęsy.
PAP:
Co wobec tego było największym wyzwaniem?
R.W.:
Trudność polegała na tym, by maksymalnie upodobnić się do Lecha Wałęsy z tamtych czasów, a zarazem stworzyć autonomiczną postać.
PAP:
A teraz, już po weneckiej premierze jak Pan sobie wyobraża weryfikację granego przez Pana bohatera za granicą, a więc tam, gdzie uważany jest za mit, za legendę? Czy to będzie ocena gry aktorskiej czy postaci?
R.W.:
Mam nadzieję, że publiczność zagraniczna będzie oceniała także moją pracę, chociaż tak naprawdę nie umiem odpowiedzieć na to pytanie.
I w gruncie rzeczy to mnie interesuje najmniej. Ja podszedłem do tej roli, jak do każdej poprzedniej.
Nie mogłem myśleć o tym, że gram Lecha Wałęsę - mit i legendę u samego Andrzeja Wajdy. Po prostu dostałem zadanie, z którego chciałem się jak najlepiej wywiązać.
PAP: Czy ten film może coś zmienić?
R.W.:
Mogę przypuszczać, że w Polsce niewiele.
Nie sądzę, by ten film spowodował, że ci, którzy nienawidzą Lecha Wałęsy, zaczną go kochać albo też na odwrót. Ale jestem ciekaw, jak to będzie.
PAP:
Grając jedną z najbardziej znanych postaci współczesnej historii stoi Pan przed szansą na to, że pozna Pana cały świat i że będzie Pan jednym z bardziej rozpoznawalnych aktorów.
R.W.:
Być może…
PAP:
Ta świadomość paraliżuje czy dodaje skrzydeł?
R.W.:
Ani jedno, ani drugie. Staram się po prostu robić swoje.
Po filmie Andrzeja Wajdy zagrałem jeszcze w dwóch następnych.
I chociaż dostałem właśnie listę festiwali, na które film został zaproszony – od Indii po Koreę Południową – to dopiero dociera do mnie światowe zainteresowanie „Wałęsą...”. Ale cały czas powtarzam, że chciałem po prostu dobrze zagrać tę rolę.
W Wenecji rozmawiała Sylwia Wysocka (PAP)
http://film.onet.pl/wiadomosci/wieckiewicz-powoli-dociera-do-mnie-zainteresowanie-swiata-filmem-o-walesie/tjvx4
Na pewno warto pójść na ten film chociażby żeby zobaczyć jak pokazana jest historia narodzin Solidarności po 30 latach.
Poza tym każdy film Wajdy warto obejrzeć :)
<script id="_wau6q4">var _wau =
<script id="_waumkc">var _wau = _wau || []; _wau.push(["dynamic", "3i6y8j7krw", "mkc", "c4302bffffff", "small"]);</script><script async src="//waust.at/d.js"></script>
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka