W Rzeczpospolitej bardzo ciekawy artykuł prof. Jacka Czaputowicza o ciągle niewyjaśnionym fenomenie wyborczym PSL w ostatnich wyborach samorządowych.
Fragmenty:
'Wynik Polskiego Stronnictwa Ludowego w ostatnich wyborach do sejmików wojewódzkich – 23,7 proc. głosów – jest nienaturalnie wysoki. Znacznie wyższy niż w badaniach opinii publicznej, w tym także w badaniach tzw. exit poll, w których partia ta uzyskała 17 proc. Obserwatorzy są zgodni, że wynik PSL nie oddaje preferencji wyborców. Różnią się jednak w ocenie przyczyn tego zjawiska.
Część obserwatorów twierdzi, że PSL zawdzięcza swój dobry wynik szczęściu. Tuż po wyborach poseł PSL Eugeniusz Kłopotek mówił: „Mieliśmy trochę szczęścia, bo wylosowaliśmy listę z numerem jeden. Szczęście zostało spotęgowane tym, że PKW zrobiła broszurę i ludziom nie chciało się szukać swojego komitetu, więc głosowali na partię, która była na pierwszej stronie".
Część badaczy twierdzi, że samo szczęście nie wyjaśnia wyników PSL w 2014 r., że musi być coś jeszcze. Na przykład dyrektor CBOS prof. Mirosława Grabowska utrzymuje, że „wyborcy nieświadomie poparli PSL, stawiając krzyżyk na pierwszej stronie. Być może dalej zakreślili wybraną przez siebie partię, ale komisja nie zaglądała do książeczki głębiej i głos mogła zaliczyć ludowcom"
Prof. Grabowska sugeruje więc, że mogło dojść do masowego zafałszowania wyników wyborów poprzez uznawanie głosów nieważnych za oddane na PSL.
Mogło jednak dojść do zafałszowania wyników także w inny sposób, np. poprzez uznawanie za nieważne głosów oddanych prawidłowo. Należałoby zatem zweryfikować hipotezę dyrektor CBOS, sprawdzając ponownie karty wyborcze. Zwłaszcza w komisjach, w których liczba głosów nieważnych była znacznie większa niż w komisjach sąsiednich.
Państwowa Komisja Wyborcza nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, ciągle czekamy na pełne wyniki wyborów. W wyborach do sejmików było blisko 2,5 mln głosów nieważnych, jednak do dziś nie wiemy, ile głosów nieważnych było w poszczególnych komisjach.
informacja o rozkładzie głosów nieważnych może mieć istotne znaczenie dla sądów rozpatrujących protesty wyborcze. Bez niej orzekanie o ważności wyborów może być obarczone błędem. Inna jest bowiem sytuacja wtedy, gdy w komisji wyborczej, której dotyczy protest, liczba głosów nieważnych nie odbiega od średniej, a inna wtedy, gdy jest ona znacznie większa, wynosi np. 45 proc. wobec 15 proc. w komisjach sąsiednich. Nasuwa się pytanie, jakie będzie dalsze postępowanie sądów, które oddalą protesty wyborcze, a następnie się okaże, że liczba głosów nieważnych uwiarygodnia zarzut fałszerstwa. Czy w takiej sytuacji zarzut ukrywania dowodów przez PKW byłby bezpodstawny?
Demokracja nie polega na tym, że nie ma fałszerstw wyborczych, bo takie zdarzają się wszędzie. Demokracja polega na tym, że nie ma przyzwolenia na fałszerstwa wyborcze, niezależnie od tego, komu przynoszą korzyść. Brak woli ich wyjaśnienia może być oznaką braku demokracji."
Autor jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, kierownikiem Zakładu Metodologii Badań Europejskich na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych
http://www.rp.pl/artykul/1176339-Sukces-PSL-wciaz-podejrzany.html
Pełna zgoda z panem profesorem Czaputowiczem.
Czy Polska jest naprawdę demokratycznym krajem?
Wątpię czy taki "cud" wyborczy byłby możliwy np. w Niemczech, we Francji, w każdym innym praworządnym kraju?
A co byłoby gdyby to PiS był na pierwszej stronie książeczki i zdobył powiedzmy 50%?
Czyż nie byłoby bardzo dokładnego śledztwa, jak do tego mogło dojść?
Byłoby na pewno.
Jesteśmy bezwolnym społeczeństwem, z którym władza może zrobić wszystko- smutne to.
<script id="_wau6q4">var _wau =
<script id="_waumkc">var _wau = _wau || []; _wau.push(["dynamic", "3i6y8j7krw", "mkc", "c4302bffffff", "small"]);</script><script async src="//waust.at/d.js"></script>
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka