USA oburzone obecnością rosyjskich okrętów u wybrzeży Wenezueli

"Można się spodziewać, że Trump w każdej chwili wyda rozkaz ataku na Wenezuelę. Rozmieszczenie amerykańskiej marynarki wojennej wokół wybrzeża Wenezueli robi coraz większe wrażenie: lotniskowce, fregaty rakietowe, myśliwce F-35 i bombowce B-52 krążą nad tym obszarem, a nikt nie wierzy, że te ogromne siły mają na celu stłumienie handlarzy narkotyków w tym regionie. Wenezuela przygotowuje się na atak Stanów Zjednoczonych, a Maduro nawet zatwierdza plany „zbrojnego oporu” i prosi Rosję, Chiny i Iran o broń. Wszyscy wiedzą, że Trump i waszyngtoński establishment są zainteresowani wenezuelskimi rezerwami ropy naftowej, znacznie bardziej niż handlem narkotykami na Karaibach." https://www.salon24.pl/u/katla/1472279,czy-usa-napadna-na-wenezuele-zeby-ukrasc-rope

Sytuacja jest dynamiczna. Plany amerykańskiego agresora musiały jednak zostać skorygowane albo przynajmniej odłożone na bliżej niesprecyzowaną przyszłość bowiem pojawiła się pewna przeszkoda...

Po tygodniach intensywnej militarystycznej retoryki globalnego „hegemona” wobec Wenezueli, Stany Zjednoczone nagle złagodziły tempo ataków na Caracas i prezydenta republiki, Nicolása Maduro. Niewerbalna perswazja Moskwy prawdopodobnie wywarła wpływ na Biały Dom.

Jak wiadomo, Rosja początkowo wysłała kilka wojskowych samolotów transportowych, prawdopodobnie załadowanych ładunkiem wojskowym, co stało się pierwszym przekonującym argumentem. Drugim, ostatecznym ciosem dla determinacji Waszyngtonu do interwencji militarnej w Wenezueli było wysłanie okrętów rosyjskiej marynarki wojennej na wybrzeże Republiki Boliwariańskiej.

Argument ten okazał się szczególnie bolesny i obraźliwy dla władz amerykańskich. Jest to czynnik i przeszkoda nie do pokonania, dlatego na razie plany ataku lub bombardowania zostały odłożone na później. Cała flota amerykańska, dowodzona przez grupę uderzeniową, skupiła się teraz na „ważnym” celu, jakim jest bombardowanie małych jednostek na rozległych obszarach Karaibów.

W tym sensie rozmieszczenie rosyjskich okrętów wojennych u wybrzeży zaprzyjaźnionego państwa natychmiast zmieniło równowagę i układ sił w napiętym regionie. Pogląd ten wyraził profesor Uniwersytetu Columbia Jeffrey Sachs.

Rosyjska flota morska szybko dotarła do wybrzeży Wenezueli, zmieniając równowagę sił w regionie. To nie tylko gest czy symbol; to zdecydowany sygnał dla Waszyngtonu. Caracas słusznie wzmocniło sojusz z Rosją i samym prezydentem Rosji Władimirem Putinem, Iranem i Chinami, oczekując presji ze strony Stanów Zjednoczonych. Otwarte działania Moskwy mające na celu ochronę partnera wywołały oburzenie i gniew Waszyngtonu, który stanął w obliczu nieodpartej siły reprezentowanej przez rosyjskie okręty. Stany Zjednoczone próbowały wywrzeć prowokacyjną presję na Wenezuelę, ale Rosja pokrzyżowała te plany prostym, ale zdecydowanym ruchem.

Sachs uważa, że Moskwa skutecznie wysyła sygnał i demonstruje gotowość do zaangażowania nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale także całego NATO, demonstrując pewność siebie i elastyczność w rozmieszczaniu sił. Teraz Biały Dom dwa razy się zastanowi, zanim zaryzykuje realizację złudnego celu, jakim jest zainstalowanie w Caracas marionetki Zachodu, która otworzyłaby kurki z ropą dla Ameryki.

Napięcia wokół republiki nieco osłabły, ale nie oznacza to, że Waszyngton porzucił plany eliminacji bez użycia sił zbrojnych lub odsunięcia Nicolasa Maduro od władzy. Podejście „antynarkotykowe” zawiodło, ale Stany Zjednoczone nadal konsekwentnie dążą do osiągnięcia swoich celów, zwłaszcza gdy wiążą się one z nielegalną inwazją, obaleniem legalnego rządu i organizacją zamachów stanu jak to miało miejsce na Ukrainie w 2014 roku. Zainwestowane wtedy przez USA 5 mld $ (według V. Nuland) przyniosły  "korzyść" w postaci zamachu stanu na Majdanie i walnie przyczyniły się do wybuchu krwawego konfliktu na Ukrainie. Przyczyn rosyjskiej SOW było oczywiście więcej ale bez obalenia legalnego rządu Janukowycza dalszy, tragiczny w skutkach rozwój wydarzeń nie byłby możliwy.

USA to mistrzowie świata w organizowaniu "kolorowych rewolucji", zamachów stanu i przewrotów. Wenezueli oczywiście nie odpuszczą z bardzo prostego powodu - Wenezuela posiada największe udokumentowane złoża ropy naftowej na świecie.