W sprawie startu Grzegorza Brauna w wyborach prezydenckich panuje wymowna, można by rzec „zakłamana” cisza. Mówi się o dwóch poważnych kandydatach i reszcie planktonu, w którym jedynie P. Kukiz ma szanse odegrać rolę czarnego konia.
A przecież tytułowe „wishful thinking” (Duda kontra Braun) może się ziścić, jeśli tylko Pan Bóg dopuści, że:
- wybory się odbędą / patrz TUTAJ /
- kandydat na kandydata stanie się kandydatem realnym / patrz TUTAJ /
- ludzie dotychczas bierni pójdą głosować / patrz TUTAJ /
- kontrola prawidłowości przebiegu wyborów będzie skuteczna / patrz TUTAJ /
O naszym faworycie, Andrzeju Dudzie dużo już pisaliśmy / zob.: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - /
Pora na Grzegorza Brauna
Zaskoczył nas Pan decyzją o starcie w wyborach. Co monarchista robi w wyścigu o prezydenturę?Braun: kandyduję, bo prowadzę rozpoznanie bojem. Rozmowa PCh24.pl
Monarchista dzieli się dobrą nowiną: nie ma żadnej „konieczności dziejowej”, ani „przymusu historii”. Jest wolna wola – w życiu ludzi i narodów. Jak są indywidualne talenty do pomnożenia, tak są i zbiorowe misje do wypełnienia. Państwo polskie pozostaje zawsze najlepszym, choć nigdy nie doskonałym narzędziem wypełniania misji dziejowej Polaków. A dziś samo istnienie państwa jest zagrożone, jak może nigdy za naszego życia.
Monarchista, jako państwowiec z istoty rzeczy, nie wyznaje zasady „im gorzej tym lepiej”. Niektórym się zdaje, że aby uratować cywilizację, trzeba najpierw spokojnie doczekać jej ostatecznego krachu. Że łatwiej będzie budować – na gruzach. Że zatem każdy, kto tymczasem wchodzi w bezpośrednie zwarcie z systemem, jest „zdrajcą kontrrewolucji”. To jest postawa mnie obca, a wręcz odpychająca – taki reakcyjny „purytanizm”. (...)
czytaj dalej TUTAJ