Patryk Wrzesień Patryk Wrzesień
1332
BLOG

Węgrzy będą odbierać dzieci rodzicom - Naczelnik Kaczyński skrzętnie notuje

Patryk Wrzesień Patryk Wrzesień Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

Bardzo przykre wiadomości przypełzły dziś do naszego kraju z Węgier. Otóż tamtejszy Trybunał Konstytucyjny dopuścił do czasowego odbierania dzieci rodzicom, którzy zdecydują, aby ich nie zaszczepić nie mając uzasadnionego powodu do takiego działania. 

Do tej pory wydawać się mogło, że Węgrzy z Panem Orbanem na czele, starają się prowadzić zdroworozsądkową politykę prorodzinną, a ten przykład pokazuje jednak, że nikt nigdy nie będzie nieskazitelny w 100%. Ta sytuacja z odbieraniem dzieci rodzicom martwi o tyle, że zażartym fanem wielu działań Victora Orbana jest podobno Pan Prezes Jarosław Kaczyński i może to być jego argumentem do podjęcia podobnym działań w naszym kraju. 

Nasz obecny rząd i każdy poprzedni w ramach rewolucji komunistycznej próbuje 'urobić' w Polakach przekonanie, że o tym co jest dobre dla ich dzieci najlepiej na świecie wie Państwo w osobie Ministra Zdrowia. Dobro dziecka jest najważniejsze, a zatem zgodnie z tą zasadą Państwo może wchodzić z butami w życie wszystkich rodzin i decydować o tym w jakim wieku dziecko ma iść do szkoły, czego ma się tam uczyć, no i oczywiście kiedy, na co i czym mam być zaszczepione. Gdy ktoś się temu sprzeciwia staje się z miejsca szykanowany przez urzędników, ale także przez media, które opowiadają się zazwyczaj za optyką strony rządowej i opozycyjnej (bo akurat w kwestii tego czy dziecko należy do rodzica czy państwa to zarówno PiS, PO, TVP, TVN itp. uważają, że najlepiej dla wszystkich by było jakby urzędnicy wychowywali nasze dzieci, wtedy nie trzeba by wykonywać, aż takiej pracy nad świdrowaniem podświadomości młodych ludzi). Ogólnie nie warto iść pod prąd walcząc o wolność, bo za każdym razem i tak każdy socjalista sprowadzi to do stwierdzenia "najważniejsze jest dobro wspólne". Mając dziecko, które może umrzeć po szczepieniu rodzic słyszący coś takiego musi czuć co najmniej lekki dyskomfort, bo gość mówi mu w twarz, że jak nie poświęci swojego jedynego ukochanego dziecka, to możliwe że wszyscy zachorują. Tacy ludzie istnieją i nie mają żadnego problemu z tym, że trzeba zabić jednego, żeby ocalić kilku innych, nie opierając się przy tym o żadne fakty, tylko o medialne pranie mózgu. Najciekawsze jest to, że poświęcają zawsze innych ludzi, nie siebie.

W Polsce na początku roku rozległ się już wstępny klangor odnośnie epidemii odry. Trwał kilka dni i później okazało się, że żadnej epidemii już nie ma i że ktoś tam co prawda zachorował, ale nikt nie umarł. Zadanie zostało jednak wykonane. Polacy zapamiętali sobie podświadomie, że była jakaś epidemia i że w telewizji mówili, że to przez to że nie szczepią! Także, jest już pierwszy "moralny" argument ku temu, aby niepokornych rodziców przymusić, a nawet w razie dalszej niesubordynacji zabrać im dziecko.

Najlepsze jest to, że jakoś ponad miesiąc temu na Islandii również była epidemia odry i pozarażali się głównie mieszkańcy, którzy... byli zaszczepieni. Szczepionki działają tak naprawdę kilka lat, w większości przypadków ok. 5 lat i jeżeli ktoś zaszczepił się na odrę jako dziecko, to już jako dorosły mimo, że myśli, że nie jest narażony na zarażenie się, to jest w błędzie i przykład Islandii świetnie to pokazuje. Dzieci trzeba szczepić, żeby zgadzała się kasa z koncernów farmaceutycznych, zamawia się ilości odpowiadające ilości dzieci. Jeszcze do niedawna było nie do pomyślenia, aby podejrzewać szczepienia o coś złego i może nawet nie ma w tym nic dziwnego, bo NOP-y były kiedyś albo bardzo rzadkie, albo po prostu ignorowane przez samych rodziców. Dzisiaj jest inaczej. Ludzie są coraz bardziej świadomi, mają internet i nie chcą, żeby kilka osób wzbogacało się kosztem zdrowia i życia ich dzieci.

Myślę, że gdyby politykom i sanepidowi tak naprawdę, ze szczerego serca zależało na tym, żeby w Polsce żadnej epidemii nie było to kazali by szczepić wszystkich i to co pięć lat! Tak się jednak nie dzieje, bo o wiele łatwiej jest grać na emocjach rodziców i wmawiać im że robią to dla dobra nie tylko swoich dzieci, ale i wszystkich innych dzieci dookoła! 

Odnosząc się jednak to decyzji węgierskiego Trybunału warto podkreślić to o co mi chodzi w tym tekście:

DZIECKO NALEŻY TO RODZICA, A NIE DO PAŃSTWA!

salonowe podziemie, na to wygląda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka