Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski
4702
BLOG

Pospieszalski musi zostać

Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski Polityka Obserwuj notkę 105

   Wiadmość o próbie zdjęcia z anteny TVP1 programu "Waro rozmawiać" jest niepokojąca nie tylko dlatego, że to kolejny przykład walki z wolnością słowa w Polsce. Dowodzi też zanikania instynktu samozachowawczego w obozie rządzącym. A kiedy rząd traci instynkt samozachowawczy, państwo jest zagrożone.

  Jeśli Platforma Obywatelska pozbędzie się wszelkiej kontroli ze strony niezależnych od rządu dziennikarzy w mediach masowych (a nie niszowych), to kraj doprowadzi do ruiny a siebie do upadku i rozliczeń przez przeciwników w przyszłości. Trubunał Stanu powinien być obecny w wyobraźni każdego ministra obecnego rządu. Skończą się fiki miki ministra Rostkowskiego i wyborcy dojrzą rzeczywistość. 

   Fakty: 1 afera hazardowa - wyciągnięta przez dziennik Rzeczpospolita, którą rząd próbuje właśnie przejąć pod kontrolę, 2. umowa gazowa z Rosją, przy jej zawieraniu Komisja Europejska musiała bronić polskich interesów przed polskim rządem (!), 3. śledztwo smoleńskie, wyraża zrzeczenie się części suwerenności na rzecz ościennego mocarstwa  KGB. Również inne sprawy wskazują, że aparat państwowy jest chory. Ktoś musi stawiać publicznie diagnozę.

  Polskę toczy rak. Jest to rak Platformy Obywatelskiej. Jak wiemy, komórki rakowe nie dlatego są śmiertelnie groźne, że wogóle są, ale dlatego, że organizm nie potrafi powstrzymać ich rozrozstu aż wyniszczą i zabiją ciało nosiciela. Jest to przypadek PO, która z powodu niesprawnej opozycji parlamentarnej przejęła niemal cały aparat państwowy i bierze dziś pod kontrolę masowe media. Jeśli do tego dojdzie, nic już nie powstrzyma korupcji w państwie, panowania koterii, złodziejstwa w majestacie prawa. To wszystko pochłonie również uczciwych polityków Platformy.

  W PO jest wielu porządnych ludzi. Nigdy nie dam sobie wmówić, że są tam tylko źli, aferzyści i złodzieje. Po prostu nieprawda sprzeczna z wiedzą o naturze ludzkiej. Są to jednak ludzie uwikłani w walkę polityczną z opozycją, solidarność grupową, lęk przed utratą środków do życia, czy co tam jeszcze. Sami nie dadzą rady przeciwstawić się złu w swojej partii i w państwie, może nawet zła nie dostrzegną. W ich interesie, w interesie porządnych Peowców leży utrzymanie pluralizmu politycznego w debacie publicznej. Jeśli teraz nie obronią wolności słowa w masowych mediach, to staną się zakładnikami aferzystów własnej partii. Nadejdzie dzień sądu i także ich pochłonie piekło: publicznej pogardy, śledztw prokuratorskich, wyroków więzienia, w niektórych wypadkach Trybunału Stanu.

  Zmiana władzy nastąpi pokojowo w wyniku wyborów powszechnych, ale tylko wtedy, kiedy opozycja będzie mogła działać w ramach systemu państwa. Jeśli nie będzie mogła, to spróbuje rozsadzić ramy. Skoro udało się pod komunizmem, to uda się w ułomnej demokracji. Dlatego nie należy wypychać tak wielkiej części społeczeństwa poza system. Chodzi o ponad 30 procent Polaków. Muszą mieć możliwość wyrażenia swych poglądów. Rzecznikami tej części opinii publiczej są Paweł Lisicki, redaktor naczelny Rzeczpospolitej, Jacek Karnowski b. szef Wiadomości TVP1, Bronisław Wildstein, Joanna Lichocka, Anita Gargas szefowa "Misji specjalnej"  TVP1 mimo zastrzeżeń do jej warsztatu dziennikarskiego, Jan Pospieszalski, a także inni, mniej znani dziennikarze.

  Wśród wymienionych tylko Jan Pospieszalski chodzi pod rękę z Panem Bogiem. Zauważyłem, jak w metrze czytał Biblię, częsty widok w nowojorskim, ale nie warszawskim. Wiara jest źródłem jego siły. Stał się ikoną medialną prawicy narodowo-katolickiej także dlatego, że przeszedł publiczne nawrócenie, a większa radość z nawróconego .... Jak ważny jest dla tej części narodu ukazały reportaże z żałoby pod  pałacem prezydenckim. Otworzyli się przed nim ludzie, którzy nie chcieliby tak szczerze rozmawiać z innymi, nawet wymienionymi wyżej dziennikarzami. Jego reportażom i "Solidarnym 2010" Ewy Stankiewicz z jego udziałem można zarzucić pewne uchybienia warsztatowe, ale nie można jednego - fałszu. Dali skarb dokumentu, zapis istniejących nastrojów w poetyce trenu na śmierć prezydenta. I kogoś takiego chcecie zepchnąć do podziemia, żeby knuł z Kościołem? To już było. Wiemy, jak się skończyło.

   Pospieszalski musi zostać w Telewizji Polskiej, jeżeli jest ciągle polska. Po to istnieje telewizja publiczna, żeby dawać trybunę rzecznikom wielkiej części opinii publicznej.

PS. Uwaga, możliwy konflikt interesów: Mam wspólny projekt z producentem "Warto rozmawiać" Andrzejem Horubałą. Proszę więc oceniać argumenty, a nie znajomości.

  

  

  

  

W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka