Minister Radosław Sikorski ma rację zżymając się na pomysł, żeby Polska stała się drugim Izraelem. Nie tylko dlatego, że Izrael jest "państwem frontowym" a Polska żyje w pokoju. Sikorski jeszcze słuszniej mówi, że Stany Zjednoczone po prostu nie będą miały powodu tak bronić Polski, jak bronią Izraela. Warto wiedzieć, dlaczego.
Interesów Izraela w USA broni przepotężne, formalne lobby proizraelskie pilnujące Kongresu. Ponadto bronią Amerykanie żydowskiego pochodzenia, którzy weszli do elity politycznej, biznesowej i medialnej USA. Amerykański polityk szczebla krajowego, który chciałby zdystansować Stany Zjednoczone wobec Izraela popełniłby polityczne samobójstwo. Izrael jest na zawsze przyspawany do Ameryki. Natomiast porzucenie Polski niczym nie grozi, jeśli będą tego wymagały amerykańskie interesy; polskie lobby w Ameryce jest bowiem bardzo słabe.
Kandydaci na urzędy zabiegają o głosy Polonii tylko przy okazji wyborów. Natomiast lobby izraelskie nadzoruje władze przez cały czas. Jego rzecznicy często biorą od początku udział w procesie ustawodawczym za pełną zgodą władz, które wolą z góry eliminować różnice poglądów, aby potem uniknąć zderzenia z lobby, którego nie można wygrać. Komentator o ciętym języku Patric Buhanan wręcz powiedział, że Kongres USA to są "terytoria okupowane przez Izrael".
Autor książki "Jewish Power" J. J. Goldberg zaczyna prezentację potęgi Żydów w Ameryce od przypomnienia losu prezydenta Busha Seniora. Na początku lat 1990 pośredniczył w rozmowach pokojowych między Izraelem a Palestyńczykami, gdy Izrael zaczął budować na terenach okupowanych osiedla dla setek tysięcy Żydów rosyjskich, którzy przybyli po upadku ZSRR. Na sfinansowanie tych budów Izrael wystąpił do rządu USA o gwarantowanie wielomiliardowej pożyczki. Przyznanie takich gwarancji wywołałoby zrozumiałą furię Palestyńczyków i położyło kres pośrednictwu prezydenta, dlatego Bush odmówił. Parę dni później lobby proizraelskie przywiozło autokarami do Waszyngtonu około tysiąca przedstawicieli organizacji żydowskich, których jest tu mnóstwo, z żądaniem przyznania gwarancji. Bush miał tę nieostrożność, że się na to poskarżył publicznie. Nie dość, że został oskarżony o antysemityzm. Goldberg podaje krążące domysły, że prezes rezerwy federalnej Alan Greenspan tak manewrował wysokością stóp procentowych, żeby Ameryka nie zaczęła wychodzić z recesji przed wyborami prezydenckimi w 1992 roku. Jak wiemy, Bush je przegrał. Wygrał Bill Clinton pod hasłem "gospodarka, głuptasku". Nie mam możliwości sprawdzenia czy tak było na prawdę, mogę tylko zacytować żydowskiego autora, który uważa, że nie ma potrzeby ukrywania ogromnych wpływów Żydow w Ameryce.
Niech "Jewish Power" przeczyta każdy, komu się wydaje, że Polska może być drugim Izraelem. Nie będzie na pewno z powodu, o którym nie wypada mówić wprost ministrowi spraw zagranicznych Polski.
Polska nie będzie dla Ameryki drugim Izraelem, ale Polacy powinni spróbować stać się drugimi Żydami, a przynajmniej trochę zjudaizować swój światopogląd i stosunek do życia. Powinniśmy nauczyć się od Żydów wielkiego szacunku dla wiedzy, kreatywności, wytrwałości, zdolności organizacyjnych, solidarności i przystosowania do najtrudniejszych warunków. Powinniśmy przejąć nienasyconą ciekawość świata i nonkonformizm umysłowy, które w połączeniu z wiedzą są prawdziwym źródłem potęgi Żydów w świecie, dzięki ich wielkiemu wkładowi w cywilizację zachodnią.
Uczymy się od Żydów, jak być mądrzejszymi Polakami i lepszymi ludźmi.
Uprzedzam, że wpisy antysemickie pod tym postem będą usuwane bez śladu.
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka