Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
325
BLOG

Minął ciężki 2019 r., nadszedł wcale nie łatwiejszy 2020...

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Minął ciężki rok 2019 i nadszedł wcale nie łatwiejszy 2020... Nie przebrzmiały jeszcze wybory samorządowe z 2017 r., a już Polska weszła w tryb podwójnych wyborów roku 2019 – wiosną do Parlamentu Europejskiego, a jesienią do Sejmu i Senatu. Na dobrą sprawę, nie skończyły się te drugie, a politycy z rozpędu weszli w tryb tegorocznych wiosennych wyborów prezydenckich. 

Jako mało kiedy widać, jak polityka zdominowała codzienne życie Polaków. Przedmiotem zażartej wojny polsko-polskiej (długo się wstrzymywałem z akceptacją tego zjawiska) są nie tylko polityka i idee, ale również obszary od polityki dotąd wolne. 

Dziś politycy i usłużni im publicyści wypowiadają się na temat literackiego Nobla dla Olgi Tokarczyk, zmian klimatu, wystaw artystycznych, historii – bez względu na to, czy się na tym znają. Najważniejsze, że „swoi” słyszą i popierają. 

Ja mam swoje wyjaśnienie, kto jest agresorem i komu ten „polski stan wojny” zawdzięczamy, ale to nieważne, bo każdy ma swoje sympatie i antypatie, które posuwają ich do agresji pod adresem „tamtych”. 

Najgorsze jest to, że zaczyna nam brakować przestrzeni do rozmów, do polemik, do zwykłej wymiany poglądów. Nie ma wymiany poglądów, bo – jak to określił w swej szczerości jeden z polityków prawicy – owo „mityczne centrum”, czyli obszar nieprzekonanych lub otwartych na argumenty obu stron konfliktu, nie istnieje. Kiedyś obszar politycznego centrum wsłuchującego się uważnie we wszystkie opinie na polskiej scenie politycznej skurczył się do wąskiej linii demarkacyjnej między dwoma wrogimi obozami. 

Skoro nie ma centrum, skoro nie ma przepływu elektoratu – no poza paroma wyjątkami – to nie ma potrzeby tłumaczenia swoich racji, przekonywania. Ważniejsze jest utwierdzanie „swoich” w „naszych” poglądach. I pilnowanie, by nikt nie zdezerterował z ortodoksyjnej postawy obrony „naszych” wartości. 

Podziały podzieliły nie tylko kręgi znajomych, ale i przyjaciół, i rodziny. Tych podziałów nie dokonali „oni”, a my sami. My sami daliśmy sobie wmówić, że „nasze” poglądy są najważniejsze, tak ważne, że nie dopuszczają innych do głosu. I to my sami przekopiowaliśmy te podziały, ale też je pogłębiliśmy. Nie siadamy przy jednym stole z ideowymi przeciwnikami, „bo po co?”. 

Nie rozmawiamy o niczym, bo wszystko jest polityczne. Nie chce się nam, nie widzimy takiej potrzeby, brakuje nam argumentów. Do tego stopnia, że gdy próbowałem raz, czy drugi dowiedzieć się dlaczego ktoś ma takie, a nie inne poglądy, nie usłyszałem, bo „przecież to jasne dla mądrych”. 

Nie ma w tym wszystkim mądrości starszych, bo ludzie starsi stanowią oni dziś trzon zawziętości w prowadzeniu kłótni politycznych. Nie ma dziś świeżości młodych, bo młode pokolenia bezmyślnie powielają nienawistne postawy starszych. I kółko się zamyka… 

Indianie z plemienia Szoszonów mawiają, że wczoraj to doświadczenie, jutro to nadzieja, a dziś to przejście między jednym a drugim najpiękniej jak potrafimy. Życzę nie tylko pięknego przejścia w nowy rok 2020, ale i pięknych przejść między jednym z drugim każdego dnia. 


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka