Ulotka z wizerunkiem Lecha Wałęsy z czasów stanu wojennego. Fot. K.Mączkowski
Ulotka z wizerunkiem Lecha Wałęsy z czasów stanu wojennego. Fot. K.Mączkowski
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
2462
BLOG

Lech Wałęsa w TVP. Już chciałem odetchnąć...

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Lech Wałęsa Obserwuj temat Obserwuj notkę 98

Męczy mnie gra nazwiskiem Lecha Wałęsy przy okazji rocznicy Sierpnia’ 80. Z jednej strony mamy do czynienia z przesadnym eksponowaniem lidera strajku jako prawie że jedynego twórcy wielkości Sierpnia’ 80, z drugiej zaś mamy do czynienia ze skrajnym lekceważeniem go i „wygumkowywaniem” z historii strajku w 1980 r. i historii „Solidarności”.

Wykreślanie roli Wałęsy w prowadzeniu strajku, jakiego dokonują co niektóre prawicowe media, jest żałosną próbą zmiany historii i podważaniem faktów, które nie są do podważenia. Nie znam intencji – choć mogę się ich domyślać – i nie znam inicjatorów i realizatorów takiego zacierania, ale ich postawa dyskwalifikuje ich z grona rzeczowych dziennikarzy i publicystów.

Reakcją „obronną” wobec takich zakusów jest wskazywanie Lecha Wałęsy jako prawie że jedynego twórcy wielkości Sierpnia’ 80, choć to też nieprawda. Nie był jedyny, bo sukces Sierpnia 1980 to sukces ok. 750 tysięcy strajkujących w całym kraju, to sukces całego MKS, który skupiał i robotników, i inteligenckich doradców.

Lech Wałęsa nie był jedyny, ale może był najważniejszy, a na pewno kluczowy dla całej strajkowej operacji, dlatego z tych obu przesadnych postaw wolę tę drugą, bo komu jak komu i kiedy jak kiedy, ale Lechowi Wałęsie należy się szczególna pamięć w tych dniach, jako temu, który rozbuchał ogień strajku 14 sierpnia 1980 r., uratował jego trwanie jako strajku solidarnościowego i poprzez swe umiejętności doprowadził wszystko do szczęśliwego końca.

Byłem ciekaw, jak zareagują na to wiodące dla prawicowej narracji Wiadomości TVP. I przyznam, że lekko się zdziwiłem. Główne wydanie poprzedzone było krótkim klipem filmowym, na którym Wałęsa – bez wymieniania nazwiska – pojawiał się w scenach podpisywania Porozumień Sierpniowych.

Samo nazwisko Wałęsy, już w głównym wydaniu Wiadomości, padało kilkakrotnie, zarówno wtedy, gdy pokazywano go z wielkim długopisem podpisującego Porozumienia Sierpniowe, ale też wtedy, gdy pokazywano negocjacje w Stoczni Gdańskiej. Ba, podobno nawet dziękował mu prezydent Andrzej Duda, choć ja to przegapiłem.

Najbardziej zdziwiłem się wówczas, gdy bardzo neutralnie – pokazując jego twarz – wskazano na Wałęsę, jako tego, który nie pojawił się na rządowych obchodach. Bez żadnych kąśliwych komentarzy pokazano udział Wałęsy w pochodzie władz Gdańska, polityków opozycji i samorządowców pod flagami Unii Europejskiej, Polski, Białorusi i flagą tęczową (!). Pokazano też pierwszą ławkę podczas okolicznościowej mszy, kiedy Lech Wałęsa siedział koło ministra Jacka Sasina. Coś, co rzucało się w oczy, to to, że ten drugi był strasznie upocony – nie wiadomo czy ze strachu, że ktoś go zobaczy w tym towarzystwie, czy z innych powodów.

Nie raziło to, że w programie wypowiadali się inni uczestnicy strajku i inni opozycjoniści. W końcu każdy z nich ma swój udział w sukcesie strajku w Stoczni Gdańskiej i to także ich dzień.

Już miałem odetchnąć, że wreszcie Telewizja Polska stanęła na wysokości zadania i pokazała obiektywnie obchody 40-lecia Sierpnia’ 80; już miałem pokiwać z uznaniem za tę bezstronność. Aż nadeszła 25 minuta.

Pod koniec Wiadomości TVP wróciła do roli szczujni. Informacjom o „ciemnej stronie” przeszłości Lecha Wałęsy towarzyszyły wypowiedzi Andrzeja Gwiazdy, współtowarzysza Wałęsy podczas strajku, Jana Majchrzaka, historyka IPN i Sławomira Cenckiewicza, którzy oskarżyli Wałęsę o współpracę z bezpieką.

Pod tym względem narracja prawicowa nie okazała się żadnym zaskoczeniem. To dęcie w stare, zużyte trąbki…


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka