Liczba nie podpisanych przez Lecha Kaczyńskiego nominacji na polskie placówki dyplomatyczne dobija setki, apeluję o większą sumienność– powiedział Radosław Sikorski szef MSZ w programie "Kwadrans po ósmej" - podał serwis Onet.pl.
Jak znam życie, to kolejna odsłona konfliktu na linii rząd-prezydent i kolejny przykład udowadniania kto komu lepiej "dosunie".
Już każdy, niedorosły nawet, Polak wie, że polityczne poglądy, jakie pod adresem prezydenta wygłaszają członkowie rządu, ale też pod adresem rządu - prezydenccy ministrowie, niewiele mają wspólnego z faktyczną troską o sprawne funkcjonowanie administracji naszego kraju. Polacy już wiedzą, że impuls do wygłoszenia przez którąś ze stron jakiejkolwiek opinii i jakiegokolwiek merytorycznego argumentu daje nadmierna ochota "dokopania".
Rząd PO, a szczególnie Radosław Sikorski nawet nie ukrywają swojej ogromnej niechęci do prezydenta RP i jego otoczenia. Prezydent natomiast, stale wspierany przez opozycyjny PiS, jakby czekał na każde potknięcie rządu PO-PSL.
Sikorski powiedział co powiedział - teraz tylko czekać na gromkie zarzuty ze strony koalicji prezydent-PiS, że PO, mimo wcześniejkszych zapowiedzi, niewiele zyskała w obsadzie kluczowych komisji w Parlamencie Europejskim, nawet wydawałoby się "polskich komisji" związanych z polityką wschodnią i "partnerstwem wschodnim".
I tak potoczy się kolejna wymiana ciosów, którą Polacy są już straszliwie zmęczeni.
Nie znajdzie się nikt niestety, kto przypomni, że nasze problemy i kiepskie osiągnięcia w polityce zagranicznej to tak naprawdę wina obu stron - zacietrzewienia ministra Sikorskiego i niezwykłych tendencji do obrażąlstwa ze strony prezydenckiego otoczenia. Zasada Panowie Politycy jest w takim wypadku jedna - polityka zagraniczna to obszar wyjęty spod kłótni i sporów. Rozumieli to zdaje się nawet tak odlegli ideowo politycy Międzywojnia, jak Piłsudski i Dmowski.
Zapomniana lekcja?
Inne tematy w dziale Polityka