Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
34
BLOG

Walka o pamięć

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Polityka Obserwuj notkę 0

Okrągła rocznica wybuchu II wojny światowej - zainicjowanej przez Niemcy (przepraszam, żę przypominam tę oczywistą prawdę) - każdy sprzyja wspomnieniom, okolicznościowym wydawnictwom i rocznicowym artykułom.

Nie jestem w stanie śledzić wszystkich tekstów, mogę mieć jednak nadzieję, że zdecydowana ich większość jest prawdziwa, rzetelna i może być ciekawym źródłem informacji.

A wydaje się i pisze rzeczywiście dużo. Zalew książek - ciekawostką są wydawnictwa wizualnie przypominające najlepsze wydawnictwa Normana Daviesa - różnych autorów może przyprawić o zawrót głowy.

Również prasa przepełniona jest tekstami najróżniejszymi. Dzienniki, tygodniki, portale internetowe - każde z nich chce mieć materiał najciekawszy, autorstwa najznakomitszych ludzi. W tym całym powojennym zalewie tekstów też zdarzają się teksty mierne i na siłę oryginalne. Nie będę wspominał o wszystkich - uwagę zwrócę jedynie na tekst z "Polityki" autorstwa Adama Krzemińskiego: "Pamięć i pamiętliwość".

Już sam tytuł odnosi się do krytykowanej powszechnie, niesprawiedliwie jednak, polskiej zapiekłości historycznej. Według badań jesteśmy przekonani, że w XX w. – tym najgorszym stuleciu w dziejach Europy – Polacy byli narodem bohaterskim, ofiarą agresji sąsiadów i wiarołomstwa sojuszników. A równocześnie mamy kłopoty z uznaniem faktów wstydliwych: mocarstwowej bufonady przed wybuchem wojny, bezhołowia w kampanii wrześniowej, donosicielstwa w czasie okupacji, obojętności na los Żydów, nie mówiąc już o Jedwabnem- pisze Redaktor (a wygrubienie moje - KM).

Nazywa to "pamiętliwością", co w dalszym ciągu tekstu jest oskarżeniem i wytykiem pod adresem polskiej - w domyśle: beznadziejnej - mentalności: Nie bardzo pobudza do krytycznej refleksji nad błędami przedwojennej polityki, która tak fatalnie skalkulowała rachunek strat i zysków. Stereotypowi polskiej ofiary, „która uratowała Europę”, nierzadko towarzyszy moralność Kalego: ukraińska walka o własne państwo to bandytyzm, ale nasze powstania śląskie po niekorzystnym plebiscycie są w porządku - kontynuuje Redaktor.

Nie za bardzo wiadomo, co Redaktor miał na myśli pisząć o błędach przedwojennej polityki - czy za złe ma może to, że nie poszliśmy z Hitlerem na Sowietów, czy też, że nie oddaliśmy eksterytorialnej autostrady Niemcom? Nie wiadomo.

Wiemy natomiast z tegoż tekstu, że jesteśmy narodem pamiętliwym, nie skorym do żadnej głębszej refleksji. Upajanie się dawnymi przewagami i rozpamiętywanie klęsk bardziej jest związane z mitomanią niż twórczą pamięcią - wali na odlew Redaktor i pisze dalej: Pamięć nie polega na powtarzaniu formułek, lecz na krytycznej analizie przeszłości,na przezwyciężeniu urazów i na umiejętności wczucia się w drugą stronę(znowu podkreślenie moje - KM).

Zadam świadomie prowokacyjne pytanie - jakie urazy mamy przezwycieżać i jak to ma wyglądać? Czy geopolityką mamy tłumaczyć  niemiecką napaść na Polskę, czy względami gospodarczymi rozwój sieci obozów koncentracyjnych na terenach okupowanego kraju? Na czym ma polegać umiejętność wczucia się w drugą stronę? Mamy przyłączyć się do chóru tych wszystkich, którzy przyrównują polskie ofiary Auschwitz i niemieckich wypędzonych? W jaki sposób mamy wczuć się w położenie oficerów SS i Wehrmachtu nakazujących masowe rozstrzeliwania już w pierwszych tygodniach wojny?

Redaktor ma receptę na polską zwichrowaną duszę: Nie ma lepszej terapii – a teolog powiedziałby – przemiany niż dialog i rzut oka na siebie z boku. Zamiast przelicytowywać się rzeziami na Wołyniu i Akcją Wisła młodzi Ukraińcy i młodzi Polacy mogli przecież byli zorganizować wspólny ukraińsko-polsko-czesko-niemiecki rajd pamięci i pojednania. Od Wołynia do Monachium – śladami zarówno Bandery jak i wołyńskiej dywizji AK, kampanii wrześniowej 1939, Łambinowic, Krzyżowej i Hradec Kralowe.

I dalej: Po to, by młodzi Niemcy i Francuzi nie spotykali się po przeciwnych stronach frontu, lecz na wspólnych wycieczkach, Adenauer i de Gaulle zainicjowali sowicie dofinansowywaną przez państwo wymianę młodzieży. Niemieckie słowo „Jugendwerk” weszło po 1989 r. również do języka politycznego w naszej części Europy. Dzięki partnerstwu szkół i wymianie młodzieży setki tysięcy młodych ludzi z sąsiednich krajów mogło nawiązać ze sobą kontakt. To przełamywanie uprzedzeń i stereotypów było jednak dla ministra oświaty i wicepremiera w rządzie PiS solą w oku. W końcu utrwalanie antyniemieckich fobii nasi narodowcy nadal uważają za swą rację bytu.

Proszę, jak łatwo bieżącą polityką wyjaśnić jakież to błędy popełnia polska klasa polityczna i historyczna domagająca się prawdy o wojnie.

Adam Krzemiński nie za bardzo wie (?), nie chce pamiętać (?), nie rozumie (?) polskiego odniesienia. Absolutnie nie czuje polskiej wrażliwośći i faktów. Francja w trakcie wojny była w zupełnie innej sytuacji niż Polska - nie wypominając im Vichy warto jedynie wspomnieć, że nie była pomiędzy jarzmem niemieckim i sowieckim.

Najwyraźniej nie słyszy Redaktor tej współczesnej walki o pamięć, jaką Polacy muszą, niestety, obecnie prowadzić. Czyż nie słyszy tej całej niemieckiej machiny propagandowej, która ma do rangi pierwszorzędnej wynieść "ofiary wypędzeń"?  Nie przyjmuje cały ten zalew współczesnego kłamstwa mówiącego, że nie byłby możliwy holokaust, gdyby nie masowa współpraca polskiego kolaboranctwa? Nie słyszy tych absurdalnych oskarżeń współczesnej Rosji o wyłączną polską odpowiedzialność za wybuch wojny i o polską współpracę z Niemcami>

Redaktor idealnie wpisuje się w szeroki zalew kłamstwa i ignoracji faktów historycznych pisząc o "obojętności na los Żydów", o "donosicielstwie w czasie okupacji" jak o sprawach, które miały się dziać masowo! W każdym narodzie są mendy Panie Redaktorze, ale przypisywać Polakom - w domyśle masowy - udział we współpracy z Niemcami to już nie żarty, a wyraz kompletnego nieuctwa.

Redaktor Krzemiński i "Polityka" chciały być oryginalne. Jednak Redaktor Krzemiński i "Polityka" nie zdały egzaminu z Września 1939, nie zdały egzaminu z pamięci. Mało tego, wpisują się w tej swoistej walce o pamięć po przeciwnej, wrogiej nam stronie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka