Uchwała o 17 września (1939r.) będzie sukcesem PiS - oznajmia Ryszard Czarnecki. Niewątpliwie ma rację - cokolwiek uda się PiSowi w zdominowanym przez PO i PSL Sejmie jest sukcesem. Ale też pozwolę sobie na inną uwagę - cokolwiek dobrego zrobi PiS też jest sukcesem.
Przepraszam za mój sarkazm, jednak jest to pierwsza od dawna inicjatywa PiS, która zasługuje na uwagę. Polityka historyczna, jak pokazuje doświadczenie współczesnych międzynarodowych sporów politycznych, ma niezwykle duże znaczenie. Obśmiana przez środowiska rodzimej lewicy i "europejczyków" staje się orężem walki Niemiec i Rosji. Niech nikt bowiem nie myśli, że artykuły "niezależnych" ośrodków naukowych w Moskwie nie mają rządowego wsparcia.
I Polska - jeśli nie chce, by za parę lat okazało się, że to ona wywołała II wojnę światowa i że to ona atakowała Stalingrad wespół z dywizjami Hitlera - musi bardzo kategorycznie na tym polu głosić prawdę.
Każda więc inicjatywa przypominająca kto co zrobił w 1939r. jest bezcenna. Na tym jednak kończą się moje komplementy. Dlaczego? Ano dlatego, że chciałoby się, by ta historyczna inicjatywa nie była jedyną dobrą inicjatywą polskiej prawicy.
Tymczasem PiS śpi. To nic, że jak się obudzi, wali na odlew gdzie popadnie. Często bez składu i ładu. Mam tu na myśli np. niezwykle dziwne wystąpienie prezesa PiSu Jarosława Kaczyńskiego, który dosłownie zbeształ rząd przy okazji uroczystości wspomnieniowych 1 września 1939r. Z całym szacunkiem dla dorobku PiSu do polskiej debaty publicznej, to wystąpienie było i szkodliwe i kompletnie bez sensu. Chociażby dlatego, że uczestnikiem tych beznadziejnych w mniemaniu J.Kaczyńskiego uroczystości był ... prezydent Lech Kaczyński. I nawet, jeśli bracia uknuli - jak to sugerują co niektórzy komentatorzy - dla siebie rolę dobrego i złego policjanta, to jednak przedobrzyli. A sygnał był bardzo nieczytelny. Poza tym, bardzo niewiarygodny.
Czy mamy - jako komentatorzy i publicyści - prawo domagać się czego święcej? Absolutnie tak. Mamy prawo domagać się wyraźnego głosu prawicy w debacie publicznej, którego obecnie nie ma. Rząd Donalda Tuska popełnia błędy, małe i duże - prawica milczy. Milczy, bo pod uwagę w ogóle nie biorę - przepraszam za wyrażenie - poszczekiwań co niektórych "medialnych" liderów PiSu.
Miał być "prerząd", albo "gabinet cieni" - zwał jak zwał, mamy nic. Zero. PiS przesuwa ogłoszenie tej inicjatywy na później. Kompletnie bez sensu. Wpierw ogłasza, że nowe otwarcie będzie we wrześniu, teraz że będzie przesunięcie na październik. PiS zaprzeczył podstawowemu prawu sukcesu medialnego - albo się ogłasza i się to pokazuje, albo nie mając nic ciekawego do pokazania, się nie ogłasza, albo się ogłasza we właściwym momencie.
Rząd miał - ma nadal - problemy ze stoczniami. Kto z prawicy dał mocny alternatywny komentarz do tej sprawy? Nikt! Rząd musi sobie poradzić z problemami polityki energetycznej - kto z prawicy powie coś mądrego w tej sprawie? Nikt. Rząd ogłosił poważny planowany deficyt budżetowy na 2010r. Czy będzie merytoryczny głos w tej sprawie? Merytoryczny, bo podskakiwania i zwalania winy na innych nie biorę pod uwagę.
Mądra opozycja ma szansę dobrze zaistnieć. Zatem powtórzę głośno: gdzie sukcesy prawicy? Czy mają się one zamknąć tylko do sprawy historii i idei?
Inne tematy w dziale Polityka