Tytuł zaczerpnąłem z e-maila, któego dostałem z samego rana. O jego zawartości przypomniałem sobie, gdy przeczytałęm tekst głos Europosła Marka Migalskiego postulującego wysłanie polskich polityków na Tajwan po naukę.
Pisze Monsieur Migalski, wśród wielu innych uwag o polityce tajwańskiej, europejskiej, że polska polityka "daje wrażenie uczestnictwa w bijatyce przedszkolaków w piaskownicy". Mówiąc szczerze, świetnie skomentował własne środowisko i zwyczaje tam panujące. Co nie oznacza nic więcej, jak tylko stwierdzenie faktów. Bo politycy narzekają na samych siebie i ... I nic z tego sobie nie robią karmiąc naiwnych rodaków seriami mniej lub bardziej widowiskowych awantur.
Wyraża nasz Europoseł nadzieję: "oby Polacy potrafili dostrzec tych, którzy to widzą, znają recepty i nie gustują tylko w ciągnięciu koleżanek za warkocze". Sądzę jednak, że Polakom znacznie bliższe są inne, znacznie prostsze, recepty na rozwiązanie problemu. W mailu, który otrzymałem z tytułem jak wyżej, jest zdjęcie sali sejmowej a na nim - jak w komputerze - widnieje okienko z komunikatem operacji - "Elementów: 460 - czy na pewno chcesz je usunąć?". Strzałka oczywiście na "tak".
Ktoś może rzec: to tylko żarty. Sądzę jednak, żę coraz powszechniej oddające prawdziwe nastroje Polaków - kompletnej złości na politykę i rezygnacji.
Pytanie tylko czy to jest bezpieczne dla Polski? Komu je zadać? Kto na nie odpowie?
Inne tematy w dziale Polityka