Wczorajsza rezygnacja premiera Tuska z kandydowania na urząd Prezydenta RP spowodowała istny wybuch emocji. Wszyscy oglądają, słuchają i czytają, jakie to intencje nim kierowały. I komentują.
Nieważne w tej chwili, jakie prawdziwe są intencje Donalda Tuska - czy udaje, czy wystraszył się afery hazardowej, czy może zmienił w ostatniej chwili zdanie, czy rzeczywiście uznał, że więcej zrobi w roli premiera. Ciekawe jest co innego - co dalej? Kto będzie jego następcą? Jakiego konia - przepraszam za ten sportowy żargon - wystawi PO? Festiwal nazwisk już się pojawił.
Ale najbardziej ciekawe będzie jeszcze co innego. Kto będzie w stanie zagrozić Lechowi Kaczyńskiemu? A trzeba pamiętać, że względu na niektóre cechy osobowe nie wszyscy kandydaci Platformy mają szansę wygrać ... I ciekawe będzie też to, jakimi to argumentami kontrkandydaci obecnego prezydenta będą się posługiwać...
Kampania prezydencka zaczęła się już dawno, teraz zaczął się spektakl pod tytułem: Mam polityczny talent. To JA zagrożę Kaczyńskiemu, to JA go wyprzedzę, to JA jestem jedynym, który wejdzie do drugiej tury i z nim wygra, to na MNIE głosujcie.
Co niektórzy politycy będą chcieli ze społeczeństwa ułożyć taki rodzaj tria w rodzaju Chylińska-Foremniak-Wojewódzki. Czyli zacznie się niezła zabawa. Czy będzie jeszcze miejsce na wymianę poglądów i prezentację programów?
Inne tematy w dziale Polityka