Odbywający się w Poznaniu parę tygodni temu Kongres XX-lecia Samorządu Terytorialnego przypomniał po raz kolejny bardzo dobitnie o polskim sukcesie, jakim było utworzenie (inni określają to odtworzeniem) samorządności gminnej.
Samorząd terytorialny ma dziś wiele szczebli. Okrzepła i dynamicznie rozwijająca się samorządność gminna została uzupełniona o szczebel samorządu powiatowego i wojewódzkiego. Jakkolwiek trwa dziś dyskusja dotycząca kompetencji poszczególnych szczebli - a coraz bardziej w wątpliwość poddawane jest istnienie powiatów – i określane są nowe granice kompetencji samorządów wojewódzkich, jakkolwiek trwają mniejsze lub większe spory dotyczące różnych zagadnień samorządowych, tak istnienia samego samorządu nikt nie kwestionuje.
Nie zawsze tak było – 20 lat temu, gdy rządy „Solidarności” tworzyły realny samorząd gminny „stare” zderzyło się z „nowym”. Naprzeciw mentalności naczelników stanęli propagatorzy samorządu – prawdziwego samorządu z określonymi kompetencjami uchwałodawczymi, możliwościami finansowania gminnych inwestycji i zadań.
Pracując wówczas w Krajowym Instytucie Badań Samorządowych i mając żywe kontakty z pierwszymi radnymi wolnego samorządu w gminach i działaczami sejmików samorządowych poszczególnych województw, Krajowego Sejmiku Samorządu Terytorialnego, miałem kontakt z ludźmi o szerokich horyzontach myślowych, wielkiej wyobraźni, którą szybko przekuwali na konkretne pomysły. Miałem kontakt z nową Polską.
Z czasem i „środowisko naczelników” nawróciło się na nową rzeczywistość. Nie piszę tego w formie zarzutu, a uznania dla nich – w końcu malejący opór postkomunistycznych nawyków ułatwił zaistnienie samorządności w Polsce.
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej samorząd zyskał silne wsparcie – Komitetu Regionów, czy Rady Gmin i Regionów CEMR, które są uznawane jako jedne z ważniejszych elementów kształtowania europejskiej rzeczywistości. Polscy reprezentanci w komitetach samorządowych to ludzie z olbrzymim doświadczeniem i wiedzą. Marszałek Wielkopolski ostatnio ponownie wybrany na przewodniczącego polskiej delegacji do Komitetu Regionów, jest jednocześnie szefem ważnej Komisji ds. Polityki Spójności Terytorialnej COTER.
Samorząd terytorialny stanowi dziś olbrzymią siłę. Wielkie krajowe organizacje samorządowe, jak Związek Miast Polskich, Unia Metropolii Polskich, Związek Gmin Wiejskich. Unia Miasteczek Polskich, są ważnym ogniwem procedury legislacyjnej w Polsce. Komisja Wspólna Rządu i Samorządu pozwala „usamorządowić” proces ustawodawczy. Tu są ustalane bowiem zapisy ustaw, które mają wpływ na działanie samorządów.
Regionalne organizacje samorządowe – np. Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski, Związek Miast i Gmin Morskich, Śląski Związek Gmin i Powiatów i inne – są ważnym uczestnikiem debat regionalnych, np. związanych z wykorzystaniem środków unijnych.
Wielką siłę samorządu pokazał zresztą wskazany Kongres, na który obowiązkowo przybyli najważniejsi politycy w kraju – prezydent RP, ministrowie, posłowie i senatorowie, europarlamentarzyści. Nie mogło ich tam zabraknąć.
Nie od dziś myśli się o znalezieniu nowej formuły wpływania samorządów na rzeczywistość legislacyjną w kraju. Może powstanie coś na rodzaj CEMR, może przekształceniu ulegnie Senat – w całości lub częściowo – w izbę samorządową.
Coraz częściej politycy sejmowi uwięzieni bezsensowną niekiedy dyscypliną partyjną klubu myślą o „powrocie w teren” – stąd masowe ich deklaracje o starcie w wyborach na prezydentów miast lub burmistrzów gmin.
Samorząd oczywiście jest świadomy swojej siły – odważnie formułuje coraz więcej postulatów na forum Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Jednak jest on niejednorodny. Polityczne podziały, zbyt mocne niekiedy skłonności do realizacji partyjnych dyrektyw, powodują, że samorządy w słusznych sprawach nie są w stanie przeforsować swoich poglądów.
Rodzi to oczywiście konkretne problemy, jednak – oceniając całość – wprowadzenie samorządu terytorialnego w Polsce to wielki sukces obozu „Solidarności”. I tych z lewicy, którzy wówczas te dążenia wsparli.
Inne tematy w dziale Polityka