Największy błąd, jaki do tej pory popełnił sztab PiS-u, to wypuszczenie Marty Kaczyńskiej. I to jeszcze w luksusowym samochodzie z torebką Burberry i w super ciuchach, prawdopodobnie kupionych z odszkodowania. Skończyło się współczucie dla niej - powiedział Janusz Palikot, polityk PO, w jednym z serwisów informacyjnych.
Janusz Palikot nie pierwszy raz "przegiął pałę". I nie pierwszy raz okazał się skończonym cynikiem. By nie rzec mocniej.
Swoją "przemianę: potraktował jako kolejny happening polityczny. Odzierając maskę pokornego, zmienionego, skruszonego człowieka i pokazując swoje prawdziwe oblicze próbuje przekonać opinię publiczną, że zmiana Jarosława Kaczyńskiego jest takim samym przypadkiem: happeningiem. Chce przekonać nas do tego, że skoro on jednak się nie zmienił, to i Jarosław Kaczyński zmianę udaje.
Janusz Palikot wielokrotnie chadzał na cienkiej linie, wielokrotnie wulgarnie traktował swoich przeciwników politycznych. I wielokrotnie - za przyzwoleniem swoich politycznych opiekunów i niektórych mediów - uchodziło mu to płazem.
Nie dziwi więc nadzwyczajna erupcja wulgaryzmu, które wygłasza Palikot. I wprost chamskich zachowań. Teza Janusza Palikota o ubraniach Marty Kaczyńskiej kupionych za pieniądze pochodzące z odszkodowania po katastrofie smoleńskiej wzbudza odruchy wymiotne.
Zachowanie Palikota w studiu programu "Teraz my!", który w rozmowie z Jadwigą Staniszkis potraktował ją jak szmatę - proszę Panią Profesor o wybaczenie - dowodzi, że miesięczny okres wstrzemięźliwości od ataków doprowadził do wielkich spustoszeń w głowie posła PO. Nie panuje już nad tym, co mówi i jak się zachowuje.
Janusz Palikot jest w gruncie rzeczy tchórzem - wie, że swoimi wybrykami nie sprowokuje obozu Kaczyńskiego do żadnych gwałtownych reakcji, więc atakuje kobiety z jego otoczenia: Martę Kaczyńską, która straciła oboje rodziców i Jadwigę Staniszkis, zwolenniczkę Kaczyńskiego. Takie ataki dowodzą, że Palikot jest zwyczajnym damskim bokserem.
Aż dziwne, że milczą środowiska feministyczne. Zniesmaczenie budzi milczenie ze strony Bronisława Komorowskiego, który jest jego jednym z najwięszych przyjaciół. Obrzydzenie budzą tłumaczenia zachowań lubelskiego posła ze strony niektórych polityków PO.
Polityka miłości PO najwyraźniej szwankuje. I jeśli rzeczywiście Kaczyński wygra tegoroczne wybory prezydenckie, wówczas PO będzie mogła podziękować samej sobie. Tylko i wyłącznie.
Inne tematy w dziale Polityka