Nie róbmy polityki, budujmy mosty– tak z plakatu nawołuje premier polskiego rządu, Donald Tusk.
Przyznam, że mam problem z tym hasłem. No bo jak rozumieć wezwanie polityka, by nie robić polityki? Jako żart? Kpinę? Przecież bardzo nieszczęśliwie i nieszczerze brzmiałoby7 nawoływanie lekarzy: Nie leczcie się w ZOZ-ach, korzystajcie ze znachorów! Albo kolejarzy: Nie korzystajcie z kolei, wybierzcie samochody! Dziwnie, prawda?
Z drugiej zaś strony ten apel można odebrać na zasadzie skojarzenia „polityka = konflikty = nienawiść = zło”. W takim razie, czy bezpiecznie jest, by tego rodzaju apele wygłaszał polityk, w skojarzeniu za to zło odpowiedzialny? Jasne, najgłośniej o pokoju mówią żołnierze amerykańscy, uzbrojeni po zęby, wchodzący do osad zajmowanego kraju. Tylko kto im wierzy?
Dystansowanie się od polityki znacznie wiarygodniej brzmi w ustach tych, którzy nigdy w niej nie uczestniczyli, bądź tacy, którzy – negatywnie doświadczeni – z niej się wycofują. Doradcy premiera słusznie odczytali powszechne odczucia Polaków, którzy po ostatnich miesiącach zaczynają od polityki się dystansować. Często są przywoływane słowa Jacka Kaczmarskiego, wyśpiewane przez Strachy Na Lachy: Dosyć sztywną mam szyję / I dlatego wciąż żyję / Że polityka dla mnie to / W krysztale pomyje. Jednak ta nuta zadźwięczała fałszywie …
Hasło jest nieszczęśliwe również z innego powodu. Ktoś może zapytać: dlaczego polityka byłą dobra w trakcie kampanii prezydenckiej, a jest niedobra w trakcie samorządowej? Dlaczego w takim razie do niby niepolitycznej kampanii samorządowej startują jak najbardziej polityczne, partyjne, komitety? Poza tym, co powie premier za rok, w trakcie kampanii parlamentarnej? Że polityka nagle, ponownie, jest dobra? Ludzie wyczuwają fałszywość tego dystansu …
Zadziwia w tym wszystkim również to, że politycy zamiast podejmować wysiłki zmierzające do zmiany szkodliwego (również dla nich samych!) stereotypu „polityka = zło”, w imię przypodobania się elektoratowi, jeszcze bardziej go pogłębiają i z uśmiechem na twarzy plują sami w swoją twarz.
No i na koniec jeszcze jedna refleksja. Hasło Nie róbmy polityki, budujmy mosty jest jak najbardziej polityczne. Bo odnosi się do bieżącej wojny totalnej między PO a PiS (może już czas przestać to nazywać wojną polsko-polską), w której obie strony nie przebierają w środkach, i w której jedna ze stron chce akcentować zgodę (budowanie mostów). Przy najszczerszych chęciach, doradcy premiera trafili kulą w płot.
Inne tematy w dziale Polityka