Tragedia w Norwegii wstrząsnęła chyba każdym, kto ma choć trochę ludzkich odruchów i wrażliwości. Przeraża nie tylko skala mordu, ale i jego bezwzględność.
Stała się ona przyczynkiem do wielu analiz, artykułów, rozpraw i wypowiedzi – mądrych i nierozumnych. Te ostatnie – podpisywane anonimami – w zdecydowanej większości wypełniają internetowe fora dyskusyjne i nie ma warto w ogóle się nimi zajmować. Choć może służby bezpieczeństwa narodowego powinny je przejrzeć i zastanowić się, czy w najbliższej przyszłości nie narodzi się nam kolejny rycerz „wielkiej sprawy”.
Wiele opinii jest formułowanych w zależności od ideowych sympatii piszącego – prawicowa i lewicowa publicystyka różni się w prezentowaniu genezy i komentowaniu wyczynu Andersa Behringa Breivika. Nie chcę ich w tej chwili porównywać i oceniać, lecz zwrócić uwagę na jeden – dość symptomatyczny – głos. Oto Polityka piórem Tomasza Walata, Marka Ostrowskiego i Wawrzyńca Smoczyńskiego, opisując i komentując ową sprawę, określiła pewną myśl następująco: Przypadek Breivika ilustruje pośrednie zagrożenie ze strony prawicowego populizmu: gdy szaleńcy rozczarują się niespełnionymi obietnicami swoich partii, sami ruszają do działania.
To dość niebezpieczne spojrzenie. Uwzględnia zagrożenie wyłącznie z prawicowego punktu widzenia. Daleki jestem od tłumaczenia postaw prawicowych, ale nie jest tak, że takie zagrożenie ma tylko prawicowy („skrajnie prawicowy”, „ultraprawicowy”, „radykalnie prawicowy” – jakkolwiek to nazwać) kolor. Niedawno jeden z tygodników, przytaczając dane urzędów bezpieczeństwa Niemiec, wskazał, że w ostatnim okresie lewicowy fanatyzm pozbawił życia znacznie więcej osób niż prawicowe bojówki. To dość koszmarna wyliczanka (licytowanie, kto więcej zabił! Na początku XXI wieku!), uświadamiająca nam, że ekstremizm ma wiele twarzy i odwołuje się do wielu ideologii. I nie ma co udawać, że jest inaczej.
Autorzy analizy w Polityce stali się ofiarami własnego przesądu, które każe upatrywać zagrożenia zamachami wyłącznie z prawicowego kierunku. W ogóle nie biorą pod uwagę, że podobne ekscesy mogą być udziałem środowisk lewicowych („skrajnie lewackich”, „lewackich”, „komunistycznych” – jakkolwiek to nazwiemy). Przecież historycznie i współcześnie można wskazać liczne przykłady lewackiego terroryzmu. Nie zauważanie tego jest błędem, bo daje możliwość rozwoju fanatyzmu i w środowisku.
Zmierzam do tego, że współczesne zamachy i mordercy nie mają dzisiaj jedynie prawicowego, czy jedynie lewicowego oblicza. Są to zazwyczaj radykałowie używający dla swojej wygody etykiet, nie mających wiele wspólnego z rzeczywistością. Różnej maści terroryści uwielbiają się etykietować jako islamiści, chrześcijanie, prawicowcy czy lewicowcy, dając żer leniwym dziennikarzom, którzy te etykiety przywołują dla zobrazowania ich – lewicowych czy prawicowych – punktów odniesienia.
Dzisiaj zagrożeniem nie są prawicowe, czy lewicowe poglądy, ale radykalne ich interpretacje. Zagrożeniem nie jest dzisiaj konserwatywna wizja rozwoju państwa, czy lewicowa troska o bezpieczeństwo socjalne, dzisiaj zagrożeniem są poglądy widzące w drugim człowieku wroga, nie uznające jego „inności”.
Powiem więcej, mam przekonanie, że zagrożeniem we współczesnym świecie są ekstremizmy zarówno polityczne (antagonizowanie społeczeństwa poprzez walki polityczne), społeczne (wywyższające jedną sferę nad drugą i nią poniżającą) jak i religijne (usprawiedliwiające agresję wobec innego człowieka z imieniem Boga ustach). Ekstremizm i nowy terroryzm może narodzić się zarówno na uniwersytetach, w elitarnych salonach, w świątyniach wszelkich wyznań, jak i w środowiskach robotniczych, piłkarskich, czy dziennikarskich. Bez względu na to, czy sympatyzują z prawicą, lewicą, chrześcijaństwem, czy islamem.
Zaczyna się od tolerowania chamskich komentarzy w internecie, popierania fanatycznych polityków posługujących się wielce agresywnym językiem i całkowitej bierności w momencie napotkania na ekstremistyczne opinie. Morderca z Oslo miał zapewne wielu znajomych, którym zwierzał się ze swoich poglądów, a którzy nic z tym nie zrobili. Rozejrzyjmy się zatem wokół siebie i pomyślmy, czy my aby nie tolerujemy poglądów będących pożywką dla takich tragedii, jak ta w Norwegii…
Inne tematy w dziale Polityka