Polska zadrżała w gniewie, gdy w programie Kuby Wojewódzkiego jeden z rysowników powtórzył swój rysunkowy numer z gazety i wcisnął polską flagę w psią kupę. Polska się uśmiechnęła, gdy za to wydarzenie program Wojewódzkiego został obłożony kilkusettysięczną karą.
Można – jak wielu konserwatywnych publicystów – dopatrywać się w tym geście lekceważenia polskich symboli narodowych (z taką argumentacją poszła bodaj skarga do Rady Etyki Mediów); można też dostrzec inny wymiar tej artystycznej prowokacji.
W sprawy Wielkiej Polityki nie wchodzę, to zostawiam politykom. Niech oni mówią o Bogu, Narodzie, Kościele i innych Wielkich Sprawach. Pragnę jednak przypomnieć, że obok tych Wielkich są i te Małe Sprawy, takie jak praca, porządek i czystość. I one mają wielokrotnie spore znaczenie w kształtowaniu Polskiej Dumy, Honoru i Oblicza.
Czuję dumę polską na wspomnienie wielkich spraw, jakie Polska i Polacy zrobili dla Europy – nie mam zamiaru ich kwestionować, ani sobie z nich żartować. Gorzej mi z tą polską dumą, gdy widzę zaśmiecone lasy i jeziora, zawalone psimi kupami polskie drogi i chodniki. Wielokrotnie się zastanawiam, ile czasu na Wielkie Sprawy przeznaczają ci, którzy wychodzą ze swoimi czteronożnymi pociechami na osiedlowe ścieżki i bezkarnie pozwalają im, excuse moi les mots, srać na trawnikach i placach zabaw?
Jest w naszym narodzie jakaś taka dziwna niechęć do unikania syfu wokół siebie. Za każdym razem dziwię się, gdy słyszę, że nielegalne śmietniki w lasach to wielokrotnie dzieło mieszkańców pobliskich domków jednorodzinnych. Wyrzucają worki pełne śmieci po prostu … za płot. W miejsca, gdzie potem spacerują! Zaszokował mnie kiedyś program prezentujący nagrania z monitoringu prowadzonego w lasach, gdzie pokazywano podjeżdżające w leśną głuszę samochody, z których wyrzucane były wielkie wory śmieci.
Przypomnijcie sobie Państwo swój wakacyjny wypoczynek. Ile razy między parawanami na plaży przelatywał plastikowy worek, albo ile razy robiliście slalom pomiędzy rozrzuconymi śmieciami, gdy chcieliście dostać się do wody? Ktoś kto miał przyjemność popływać kajakiem, albo łódką widział zapewne pływające po wodzie stare gazety, puste butelki i inne nieprzyjemne w zapachu i widoku śmieci.
To też jest Polska, to też jest problem naszego wizerunku. Część opinii o Polsce kształtują politycy, ale dużą część my sami swoim zachowaniem i skłonnością (bądź jej brakiem) do porządku wokół siebie.
Zgadnijcie, na co zwrócili uwagę bohaterowie programu „My, Poznaniacy” (nie mylić ze stowarzyszeniem o tej samej nazwie; program był o cudzoziemcach, którzy osiedlili się w Poznaniu) zaprezentowanym w poznańskiej Telewizji WTK? Urocza Hiszpanka i przemiły Włoch nie mogą zrozumieć ilości psich odchodów walających się po mieście. Skomentowali to dowcipnie, mówiąc, że Polacy spacerując po ulicach mają pochylone głowy. Nie, nie są zamyśleni. Wpatrując się w chodnik unikają wdepnięcia w gówno.
Może więc Marek Raczkowski, bo to on chyba jest autorem pomysłu wciśnięcia miniaturki polskiej flagi w psie gówno, ma rację uznając widok psich gówien w miastach całej Polski za naszą specyfikę? Może wręcz cechę narodową? Ilu z tych co się oburzali na Kubę Wojewódzkiego i oskarżali go o brak szacunku dla polskich symboli, zastanowiło się nad tym problemem? A może wszyscy ci oskarżyciele Wojewódzkiego, zapłaciliby choć procent tej sumy za zasmradzanie naszych miast i miasteczek? Albo po prostu bardziej przejęli się tym co robią – lub na co pozwalają – w swoim otoczeniu. Wtedy żaden z satyryków nie miałby tematu do swoich prac.

Inne tematy w dziale Polityka