Przyznaję, że nie mam wyrobionej opinii na temat GMO. Tak jak i o wydobyciu gazu łupkowego. To straszne, prawda?
Ale też nie muszę – jak wielu polityków – tej opinii wyrabiać sobie pospiesznie i powielać hasłowych poglądów, które nic do debaty nie wnoszą. Mam czas, by spokojnie zapoznać się z tematem. Tym bardziej, że w obu przypadkach sprawa nie jest jednoznaczna. Owszem, rośliny GMO wymagają mniej „zachodu” (a więc mniejszego nawożenia sztucznymi nawozami) i są bardziej wytrzymałe; z drugiej strony na testowanych produktami GMO zwierzętach widać zmiany w organizmie i poza tym nie do końca jest znane oddziaływanie organizmów GMO na organizm człowieka, ostatecznego beneficjenta tego rodzaju żywności.
Nie mam zamiaru bezkrytycznie słuchać producentów GMO i ich korporacyjnych sojuszników, bo mają oni za zadanie oswoić ludzi z nowym zjawiskiem i zmniejszyć opór społeczny. A i przeciwnicy GMO niekiedy stosują demagogiczne chwyty i do debaty niewiele wnoszą. Proszę zauważyć, że na obecnym jej etapie głośni są „społeczni” przeciwnicy i zwolennicy GMO: każda ze stron reprezentuje interesy swoich mocodawców, co oznacza, że nie ma miejsca jak na razie na rzeczową dyskusję.
Podobnie jest w przypadku gazu łupkowego. W Polsce już się znaleźli gorący zwolennicy, jak i równie gorący przeciwnicy wydobywania szczelinowego. Trudno nie przyklasnąć opinii, że masowe wydobycie poprawi bilans energetyczny kraju, jak i trudno się nie zgodzić z poglądem amerykańskich naukowców ostrzegających przez wydobywaniem gazu bez odpowiednich zabezpieczeń.
Gaz łupkowy już został wprzęgnięty w tryby polityki. Bezkrytyczni zwolennicy wydobywania gazu są bodaj w PiSie, który oskarża PO o kombinowanie i niezdecydowaną postawę, uleganie naciskom rosyjskim oraz chęć wyprzedania tego skarbu narodowego w obce ręce. Tym, co zwracają uwagę na zabezpieczenia związane z ochroną środowiska zarzuca się najgorsze lewactwo i zdradę stanu.
W przypadku GMO, gazu łupkowego i tysiąca innych podobnych spraw ważne jest, by nie ulegać emocjom – decyzje muszą być podejmowane na podstawie solidnych obliczeń i badań. Broń Boże, żadna z tych decyzji nie powinna podlegać wyłącznie politycznej ocenie! Politycy w swej większości nie bardzo lubią zapoznawać się z rzeczowymi poglądami (matko, ile czytania!), a lubują się w błyskotliwych, nic nie znaczących, filipikach.
Jeśli cokolwiek w obu tych przykładach politycy mogliby zrobić, to podjąć szybko decyzję o uruchomieniu dużych pieniędzy na solidne badania. One pomogą podjąć im dobrą decyzję, a nam gawiedzi dadzą odpowiedź na wiele nurtujących pytań.
Inne tematy w dziale Polityka