Ziobro, Kurski i Cymański zostali wyrzuceni z PiS. Wielkie zamieszanie w polityce i w mediach. Wielkie szukanie sensacji i analizowanie: co dalej?
W całym medialnym zapętleniu różnych „dogłębnych analiz” dochodzi do jawnych absurdów. Oto niedawny bulterier PiS, czyli Kurski, oto bezczelny młodzian PiS, czyli Ziobro nagle zaczynają uchodzić za roztropnych polityków polskiej prawicy. Pojawiają się głosy, że „ci młodzi ludzie” nie zasługują na to, co ich spotkało. To już nie pamiętają ci komentatorzy, jak niedawno jeszcze irytowali się na Kurskiego rozpętującego awanturę wokół „dziadka z Wehrmachtu”? Zapomnieli popisy Ziobry z dyktafonami i uszkodzonymi laptopami?
Poziom nienawiści do PiS, a zwłaszcza do Jarosława Kaczyńskiego, powoduje, że każdy, kto napluje na „Kaczora” zaczyna być oświetlany ciepłym światłem Salonu. To dosyć niezwykła zmiana w podejściu do różnych osób i środowisk politycznych.
Nie oceniam w tej chwili, czy „ziobryści” zasługują na pochwały czy na krytykę – mam na to swój pogląd. Zapewniam jednak, że w polityce nie jest możliwa aż tak nagła, w ciągu kilku godzin, zmiana. Nie można w kilkanaście godzin ze „okrutnego Ziobry” stać się „dobrym Ziobrą”, a ze „złego Kurskiego” – „dobrym Kurskim”. Sami zainteresowani skwapliwie korzystają z takiej zmiany nastrojów i prezentują swe zatroskane oblicza.
Tak samo mdło brzmią zapewnienia Ziobry i Kurskiego o dobru i jedności prawicy, jak i tłumaczenie konieczności wyrzucenia z PiS tychże osobników w wykonaniu europosła Ryszarda Czarneckiego, znanego z wzorowego… braku lojalności.
Całe to zamieszanie niezwykle celnie skomentował Zbigniew Hołdys na Facebooku: Kaczyński jest tak publicznie znienawidzony, że kanalia o nazwisku Ziobro nagle przemienia się w bohatera pozytywnego. Paranoja.
No właśnie, nie ze szlachetnymi gestami „kaczystów” czy „ziobrystów” mamy to do czynienia, ani z poważnymi analizami mediów, a ze zwykłą paranoją.
Inne tematy w dziale Polityka