Mimo całkowitego niemal przebudowania swojego prywatnego systemu wartości, jedynie poglądy na aborcję i stan wojenny mam takie same jak kiedyś: oba elementy oceniam negatywnie.
Nadal uważam, że stan wojenny wprowadzony w 1981r. w Polsce jest złem, który nawet mimo ulatującego czasu, powinien był osądzony z właściwą mu surowością. Stan wojenny stłamsił wolność narodzoną w 1980r. przez „Solidarność”, zdusił wielomilionowy związek zawodowy i ruch społeczny formułujący zupełnie nowy pogląd na Polskę i jej miejsce w Europie, był przyczyną złamania wielu życiorysów, doprowadził do biedy i mordowania przez komunistyczne państwo niewinnych ludzi – właściwie do roku 1989r. Wszystko to w imię utrzymania przywilejów garstki komunistycznej władzy i strachu przed zmianami.
„Solidarność” nie była żadnym zagrożeniem dla państwa – zagrażała rządzącej kaście; „Solidarność” nie była ruchem anarchistycznym i rozbijackim, jak próbowano ją przedstawiać, a ruchem demokratycznym, który formułował niezwykle odważne jak na owe czasy opinie i projekty rozwoju państwa w oparciu o samorządność; „Solidarność” była głosem milionów ludzi uciskanych przez wojskowy i komunistyczny reżim.
Wszystkie problemy gospodarcze i społeczne, z jakimi dzisiaj boryka się nasz kraj, mają swą praprzyczynę w czasach stanu wojennego. Tak uważam. Generał Jaruzelski ze swoją juntą zamroził wszelkie procesy cywilizacyjne – nie naprawił państwa, choć strzelał do „Solidarności” rzekomo w obronie państwa i jego naprawy; nie naprawił gospodarki, choć głośno o tym biadolili jego zausznicy; w żadnej mierze nie chronił Polski, bo coraz więcej wiemy o jego tchórzliwej polityce proszenia o interwencję Związku Sowieckiego i komunistycznych Niemiec Wschodnich.
Tak! Dzisiejsza wiedza historyczna coraz dobitniej nam uzmysławia, że w 1981r. nie groził nam żaden przewrót polityczny, nie było mowy o żadnym zagrożeniu samodzielną obcą interwencją ze strony Związku Sowieckiego, który nie miał zamiary otwierać nowych pół konfliktu na świecie, mając problemy w innych miejscach globu (np. w Afganistanie). To Jaruzelski dla wybielania siebie tworzy dzisiaj niestworzone bajki i buduje swoją wielkość jako wybawcy w oparciu o mity stworzone przez samego siebie.
Oceniając negatywnie stan wojenny i działania wojskowej dyktatury nie dyszę nienawiścią do Jaruzelskiego i Kiszczaka i innych komunistycznych fircyków – nie mam zamiaru domagać się dla nich więzienia – nie te czasy i nie ta epoka. Nie mam jednak zamiaru akceptować głupawych teorii usprawiedliwiających wprowadzenie stanu wojennego. Nie ma „mniejszego zła”, są zaległe rachunki, które muszą być spłacane przez nasze pokolenia i pokolenia naszych dzieci. To niezaprzeczalna wina Jaruzela i jego stronników. Taka jest prawda i taki jest mój pogląd na tę kwestię.
Skoro więc, z racji wieku, nie trafią do więzienia, to niech chociaż zamilkną.
Inne tematy w dziale Polityka