Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
671
BLOG

Irokezi na szpiegowskiej ścieżce

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Kultura Obserwuj notkę 3

Muszę przyznać, że książkę Eliota Pattisona kupiłem zaintrygowany wątkiem indiańskim. Realia książki „Grzechoczący kośćmi” są osadzone w II połowie XVIII wieku i dzieją się na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej.

 
Stąd też obecność na kartach tej książki Indian z Ligi Irokezkiej, Huronów… Okazuje się, że opowieść o Szkotach prześladowanych na Wyspach, przewożonych do Nowego Świata i wcielanych do pracy w Kompanii Ramseya lub wojska podczas wojen angielsko-francuskich jest zgrabnie napisaną powieścią kryminalną. Główny bohater Duncan McCallum z przerażeniem stwierdza, że na statku, którym płyną do Ameryki, dochodzi od pewnego czasu do tajemniczych morderstw znaczonych tajemniczymi znakami i symbolami. Wszystkie one są związane z tradycjami tubylczymi Ameryki. Dlaczego w konfliktach szkocko-angielskich pewną rolę odgrywają Indianie?
 
Książka Pattisona nie stanowi oczywiście źródła dla antropologicznych lub historycznych dociekań, ale autor bardzo umiejętnie przywołuje informacje o tradycjach plemion północno-wschodniego obszaru kulturowego w Ameryce Północnej. Ponadto, w końcowej notce pisze, że z racji tego, iż Indianie i Szkoci tak samo byli ciemiężeni przez królów angielskich, to mogło dochodzić do przyjaznych kontaktów jednych z drugimi. „Co czuł szkocki żołnierz walczący za króla, który zniszczył jego sposób życia? Jakie słowa padały przy leśnych ogniskach, gdy Szkoci i Irokezi rozmawiali ze sobą w nocy? Co się działo w sercu Indianina stojącego na skraju lasu i patrzącego na pługi, które grzebały jego tradycje? […] ta książka może być przypadkiem, w którym fikcja literacka jest bliższa prawdy niż podręczniki historii…”.
 
Powieść jest „gęsto napisana”, to znaczy, że każdy akapit, każda stwierdzenie ma znaczenie dla toku opowieści. Trzeba ja czytać bardzo uważnie, bo każdy krok bohatera, każda jego myśl i spostrzeżenie ma znaczenie dla finału.
 
Książka „Grzechoczący kośćmi” jest o kontaktach Starego Świata z Nowym Światem. O wszystkich konsekwencjach i paradoksach, o wszystkich złych stronach tego kontaktu i jego następstwach. Choć – jak sam autor zaznacza – mamy do czynienia z fikcją literacką, to jednak w realistyczny sposób oddaje atmosferę tamtych lat i czasów, łącznie z demonicznym obrazem Indian w oczach europejskich kolonizatorów połączonym z powszechnym strachem przed indiańskimi demonami. Tak, tak, to czasy, kiedy jeszcze Europejczycy bali się indiańskich plemion, ich siły militarnej i religijnej.
 
Dla tych, których książka zainteresuje, mam dobrą wiadomość. Krótko po „Grzechoczącym kośćmi” poznański REBIS wydał kolejną – kontynuację – opowieść o przygodach McCalluma: „Oko kruka”. To chyba pierwszy – niewesternowy – kryminał z amerykańskiego pogranicza. Warto po nie sięgnąć i dać się wciągnąć w atmosferę wilgotnych lasów znad jeziora Ontario…
 
Eliot Pattison
Grzechoczący kośćmi
Oko kruka
Wydawnictwo REBIS
Poznań 2011
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura