Prawo i Sprawiedliwość będzie zapewne zwycięzcą tegorocznych jesiennych wyborów parlamentarnych. Skąd ta pewność? Wystarczy dokładnie śledzić retorykę lewicowej i demoliberalnej opozycji i sympatyzujących z nimi mediów.
Polska lewica w początkowej fazie starała się na wszelkie sposoby zohydzić PiS i jej stronników. Wszelkie medialne prowokacje miały na celu udowodnienie tezy, że cała ta PiSowska szemrana prawica to cynicy, karierowicze i nieudacznicy (np. Taśmy Begerowej).
W kolejnej fazie zaczęła straszyć dyktaturą, eliminowaniem wolności obywatelskich, państwem policyjnym i nikiedy inklinacjami faszyzującymi.
Wszystkie te metody nie dały efektu. Nie dość, że PiSowi - przepraszam za słowo - nie opadło, to jeszcze zachowuje pozycję silnego drugiego stronnictwa w tym wyborczym wyścigu, a od niedawna niektóre sondaże dają przewagę PiS nad PO. Zgroza !!!
Na nic nie zdało się opluwanie kraju i rządu za granicą - nie sprawdzili się ani Geremek, ani Michnik, ani nawet Kwaśniewski. Polska lewica stosuje najwyraźniej taktykę B - próbuje stworzyć wrażenie, że ten rząd zmierza do osiągnięcia sukcesu nieczystymi metodami.
Zaczęła Gazety Wyborcza, która w jednym z ostatnich weekendowych wydań popełniła duży artykuł porównujący Kaczyńskiego do Silvio Berlusconiego, który – jak wiadomo w tym świecie – porusza się na styku interesów prywatnych i skorumpowanego państwa. Został w tym artykule nakreślony obraz wielce kontrowersyjnego polityka, który zadzierał z połową cywilizowanej Europy i ze wszystkimi jej światłymi postaciami. I sugestie, że zagony Kaczyńskiego mają skąd brać przykład dla swojego postępowania.
Adam Michnik wprost w jednej z wypowiedzi sugeruje: Jarosław Kaczyński dobrze zna powiedzenie, że miej ważne jest, kto i jak głosuje, ważniejsze – kto i jak liczy głosy. Magdalena Środa, kolejna bohaterka lewicowego światka, wtóruje mu słowami: Nie wierzę w uczciwe wybory pod rządami wszechpodsłuchujących służb PiS.
Wyraźnie więc rysuje się strategia wystraszonej już do cna lewicy – zasugerować europejskim salonom i rodzimym przyjaciołom możliwość fałszowania wyborów przez PiS! Na tym tle wypowiedź byłego prezydenta czech Vaclava Havla o konieczności wprowadzenia do Polski międzynarodowych obserwatorów w trakcie wyborów to nie błąd i przejęzyczenie, a efekt świadomej i perfidnej polityki jątrzenia – tu akurat w wykonaniu Michnika i Kutza.
Działalność lewicowych dywersantów jest aż nadto widoczna.
Inne tematy w dziale Polityka