Nie chcę tu pisać o szansach wyborczych PiS lub PO... Nie chcę mówić dlaczego będę głosował na PiS i dlaczego Tusk jest be ... Albo odwrotnie ... Nie, nie będę tak pisał.
Chcę tylko - jako jedna z rozpłakanych sierot po POPiSie - spróbować zaprosić wszystkich polityków, ale i publicystów, do małego rozważania: co będzie po wyborach. Nieważne na chwilę kto wygra...
Czy będziemy mogli bez negatywnych emocji mówić o politykach PiS lub PO? Czy PiS będzie miał jeszcze odwagę zaprosić PO do wspólnych rozmów? Czy PO będzie chciała jeszcze z PiSem rozmawiać na temat wspólnych politycznych projektów - bo i teraz przecież takie były?
Czy poseł PiS z posłem PO - niegdyś koledzy z Akcji Wyborczej Solidarność - będą mogli (i chcieli) pójść razem na piwo. Czy wobec (na szczęście teoretycznej) recydywy komuny, będą mogli sobie wzajemnie spojrzeć prosto w oczy i powiedzieć: przegraliśmy Polskę?
Co jeszcze dla nas PiSowców i Platformersów znaczy jeszcze dziedzictwo "Solidarności"? Czy będziemy jeszcze mieli dosyć obiektywnych argumentów (jakich , gdy sami się pokłócimy???) dla naszych dzieci, by powiedzieć im, że Geremek i Lityński to szuje, bo poszli z komuchami? Co powiemy dzieciom, gdy zapytają o różnice między konserwatystą Gowinem i konserwatystą Ujazdowskim? Co? Co? Co?
Zapraszam, by po wyborach móc spojrzeć sobie prosto w oczy ...
Inne tematy w dziale Polityka