Plotka stugębna mówi, że Tomasz Lis - wyrzucony z Polsatu kontrowersyjny dziennikarz - ma zostać redaktorem naczelnym "Dziennika". Voila! Plotka nie mówi kiedy to ma się stać, ale wskazuje na intencje realizatorów takiej decyzji - niemieccy właściciele gazety obserwują podobno uważnie Lisa i uważają, że idealnie do tej roli się nadaje. Voila!
Trzeba przyznać, że właściciele "Dziennika" mają dużo odwagi - zatrudnianie czołowego awanturnika polskich mediów może być przez czytelników gazety bardzo różnie odebrane.
Tomasz Lis zasłynął z jawnej nienawiści i chamskich zachowań wobec PiSowskich polityków i ich ideowych sympatyków. Nikomu nie odmawiam prawa do krytyki tego rządu i prawicy. Jednak jego zachowanie pod koniec rządu Kaczyńskiego niewiele miało wspólnego z obiektywizmem. Z obiektywizmu tymczasem zdążył już zasłynąć "Dziennik". Nie wydaje mi się, by "Dziennik" chciał się znaleźć w czołówce nieobiektywnych mediów. Zresztą antyPiSowska batalia, wobec przegranej przez to stronnictwo wyborów, przestało mieć sens.
Przegrana PiS rzeczywiście wprowadza nową rzeczywistość w określeniu pozycji Tomasza Lisa - jego antyrządowe ataki na PiS przestały mieć znaczenie i dziś na tym tle jego każdy antyPiSowski głos będzie po prostu bezsensowny. Tomasz Lis przestał być oryginalny. Jeżeli ze swoją wrodzoną chęcią do bycia oryginalnym zaatakuje rząd PO, zostanie uznany za zwykłego bufona, głupka i wariata. Swoją nową orientację muszą też określić inni dziennikarze i wszystkie media dotychczas zaangażowane w aktywne zwalczanie rządu. Ale to temat na inne wystąpienia.
Obiektywizm "Dziennika" to cecha zauważalna od pierwszego numeru. Nie bez powodu "Gazeta Wyborcza" uznała w nim swojego największego wroga - został nawet nazwany ksenofobicznie "Der Dziennikiem". Stał się "Dziennik" wyraźną odskocznią "Wyborczych" manipulacji i postawy jednostronnej. Tomasz Lis, jako komentator "Gazety Wyborczej" idealnie pasuje do tamtego środowiska, nie do "Dziennika".
"Dziennik" ma też inną piękną cechę. Wyważony konserwatyzm. Ujął tym wielu - również i mnie. Odnalazłem w nim poglądy mi bliskie i autorów, których dotąd nigdzie indziej nie czytałem. I nawet jeżeli drażni niekiedy styl Cezarego Michalskiego, to jednak konserwatywnej wrażliwości nie można mu odmówić. I mimo swojej bujnej wyobraźni, nie potrafię odnaleźć na tym tle Tomasza Lisa - agresywnego, buńczucznego i aroganckiego polityka. Tak, bardziej polityka, niż dziennikarza.
Nie znam intencji właścicieli "Dziennika" - w każdym razie uznaję ten pomysł za kontrowersyjny, no może oryginalny. Bo jaki dziś sens ma zatrudnianie Lisa w redakcji "Dziennika". AntyPiSizm? Bez sensu. Przegrane wybory? Zbliżenie ideowe do "Gazety Wyborcze"? Bez sensu. "Dziennik" ma zupełnie inną filozofię i tło. Wyrazistość? Obiektywizm? OK, ale nie z Lisem!
Co więc stoi za tą plotką (?) o Tomaszu Lisie ???
Inne tematy w dziale Polityka