Sobota miała być dniem zwycięstwa idei ekologicznej nad konsumpcjonizmem. WWF wpierana m.in. przez „Dziennik” od kilku tygodni namawiała do wyłączenia świateł na 60 minut w sobotę od godz. 20.00. Ogłaszano dość głośno, że w Polsce do akcji włączył się m.in. Poznań i Warszawa. Idea poniosła jednak całkowitą klęskę – przejeżdżałem w tym czasie przez pierwsze z tych miast, spiesząc z jednego końca na drugi przez samo centrum, na imieniny do znajomego. I przejeżdżałem przez … rozświetlone miasto. Nie było ciemniej niż zwykle – nieliczne ciemne okna w blokach i domach mówiły raczej o nieobecności domowników, niż o włączeniu się do akcji. Świeciły się i oświetlone były znane poznańskie obiekty – mosty, Centrum Kultury Zamek, uczelnie … Całkowite fiasko! Ta idea nie mogła zwyciężyć, bo próbowała w dość sztuczny sposób skonfrontować ekologię z życiem: nakazała ograniczyć normalne życie na rzecz wspaniałej – nie ma co ukrywać – idei. Ale zrobiła to w nieudolny sposób. Ta akcja chciała zmusić do ograniczeń w normalnym funkcjonowaniu przeciętnego mieszkańca, a więc próbowała określić ekologię jako skłonność do wyrzeczeń. Polacy nie chcą wyrzeczeń, chcą normalnie funkcjonować. Tymczasem ekologia ma za zadanie próbować pogodzić potrzeby normalnego życia do wymogów ochrony środowiska. Zgadza się, trzeba oszczędzać, ale nie bezmyślnie. Nikt dziś nie będzie wyłączał wszystkiego co ma w domu, tylko dlatego, by ratować klimat. Wystarczy zwrócić uwagę na konieczność wyłączania oświetleń pustych pokojów, wyłączania stand-by’ów w telewizorach, video, czy wyjmowania z sieci ładowarek komórkowych, które niepotrzebnie pobierają energię … Zamiast zmuszać ludzi do siedzenia o ciemku, lepiej zmusić domowników lub właścicieli bloków i kamienic do termomodernizacji (ocieplenia, wymiany okien, uszczelnienia ścian i dachów), co spowoduje radykalne obniżenie zużycia energii. Potrzeba nam dzisiaj działań realnych, a nie jedynie pięknych ideowych (ideologicznych) gestów, które nic poza nie proponują. Oczywiście, dla mnie – osoby pracującej zawodowo z pasją nad sprawami ekologii – ta klęska nie jest powodem do radości, a raczej do bezsilnego żalu, że zaproponowano fałszywe rozwiązania. I chciałbym, by więcej takich gestów już nie proponowano, bo piękna idea ochrony środowiska straci na znaczeniu.
Inne tematy w dziale Polityka