Jaruzelski, Kiszczak, Piotrowicz, Mazguła

W pełni zgadzam się z prawicą, która twierdzi, że stan wojenny był złem, a Jaruzelski i Kiszczak to nie żadni "ludzie honoru", a zwykli gangsterzy, którzy nie szanowali nawet swoich praw i stan wojenny wdrożyli z naruszeniem PRL-owskich zasad.

W pełni zgadzam się z negatywną oceną stanu wojennego – nie było żadnego „mniejszego zła”, a było przeszło sto, zupełnie niepotrzebnych, śmiertelnych ofiar. Stan wojenny wygasiłMoim zdaniem nie ma różnicy między Jaruzelskim, Kiszczakiem i Piotrowiczerm w tym sensie, że wszyscy oni wdrażali mroczne zasady stanu wojennego!
Żeby nie było wątpliwości, nikomu nie odmawiam prawa do tworzenia nowej Polski - tak jak do "Solidarności" przyjmowano członków PZPR - ale nie może być tak, że Piotrowicz bez żadnej pokory, bez żadnego żalu i żadnych publicznych przeprosin dzisiaj kreuje się na współtwórcę wolnej Polski!
Nie mieści mi się w głowie, że ten typ bez żadnej pokory wykrzykuje dziś "precz z komuną". Żeby nie było: tak samo żenująco brzmi okrzyk "precz z komuną" w wykonaniu posła Marcina Święcickiego albo podpisywanie się pod apelem przeciwko dewastacji Polski przez kolejnego aktywistę stanu wojennego - pułkownika rezerwy Adama Mazgułę...
Najbardziej współczuję weteranom "S", którzy w tamtych czasach bici i szykanownai, dzisiaj muszą przysłuchiwać się tak żenującym wypowiedziom..   wielkie nadzieje Polaków po Sierpniu’80, był zwykłą próbą zdłW tym wszystkim nie rozumiem, dlaczego ta sama prawica, która tak dosadnie - i słusznie - ocenia stan wojenny, tak zażarcie broni prominentego funkcjonariusza stanu wojenngo, jakim był prokurator, dziś poseł, Stanisław Piotrowicz.awienia kontrrewolucji, która, co tu dużo mówić, zagrażała komunistycznej władzy.

Zgadzam się z tymi głosami, które mówią, że twórców stanu wojennego – Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka – należy surowo rozliczyć i jasno powiedzieć jaką ponoszą winę.

W tym wszystkim nie rozumiem, dlaczego ta sama prawica, która tak dosadnie - i słusznie - ocenia stan wojenny, tak zażarcie broni prominentnego funkcjonariusza stanu wojennego, jakim był PRL-owski prokurator, dziś poseł, Stanisław Piotrowicz. Nie ma różnicy między Jaruzelskim, Kiszczakiem i Piotrowiczem w tym sensie, że wszyscy oni wdrażali mroczne zasady stanu wojennego! Każdy na innym „odcinku pracy partyjnej”, ale każdy z nich ma na sumieniu grzech wsparcia jednej z najciemniejszych kart współczesnej historii Polski.

Całkiem inna byłaby ocena działań i Piotrowicza, i Jaruzelskiego, gdyby przyznali, że popełnili błąd. Ale żaden z nich – nieżyjący Jaruzelski, Kiszczak i żyjący Piotrowicz – nie okazał żadnej pokory. I dzisiejszy widok butnego Piotrowicza wykrzykującego „precz z komuną” jest jednym z najgorszych obrazów w wolnej Polsce – oto człowiek, który bez mrugnięcia okiem służył – aktywnie służył – komunistycznej władzy, dzisiaj kłamliwie temu zaprzecza.Krzyża Zasługi nie dostał za sumienne zrywanie jabłek.

Żeby nie było wątpliwości, nikomu nie odmawiam prawa do tworzenia nowej Polski - tak jak w "Solidarności" nie odmawiano członkostwa członkom PZPR - ale nie może być tak, że Piotrowicz bez żadnej pokory, bez żadnego żalu i żadnych publicznych przeprosin dzisiaj kreuje się na współtwórcę wolnej Polski!

Żeby nie było: tak samo żenująco oceniam okrzyki "precz z komuną" w wykonaniu – przywoływanego często w debacie – posła Marcina Święcickiego. Tak samo żenująco wygląda podpisywanie się pod apelem przeciwko dewastacji Polski kolejnego aktywisty stanu wojennego - pułkownika rezerwy Adama Mazgułę, czy łzawe wspominki o stanie wojennym niedawnych działaczy PZPR, potem SLD, a obecnie polityków PO.

W tym wszystkim najbardziej współczuję weteranom "Solidarności" i ich rodzinom, którzy w tamtych czasach byli bici i szykanowani na różne sposoby, a dzisiaj muszą wysłuchiwać żenujących popisów niegdysiejszych działaczy partii-oprawcy.