Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
1058
BLOG

Medialne kupy z "Czajki"

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

W Warszawie trwa ekologiczny kryzys. Do rzeki płyną nieoczyszczone ścieki. Równolegle w mediach płyną mniej lub bardziej głupkowate opinie wszystkich tych, którzy nie znają się na gospodarce wodno-ściekowej, ale nie przeszkadza to im – niektórym prawnikom, politykom, dziennikarzom – mądrzyć się w sprawach, na których – nomen omen – gówno się znają.

Co gorsza, od trzech dni politycy – wielcy i mali – przerzucają się odpowiedzialnością za awarię oczyszczalni ścieków w Warszawie, choć od dziś rana, gdy służby miejskie i rządowe usiadły wreszcie razem skala tego rodzaju zarzutów nieco zmalała. Nie znikną, bo harcownicy po obu stronach konfliktu politycznego będą eksploatować ten temat do upadłego.

Po trzech dniach mamy taki oto emocjonalny przechył w związku z tą awarią: rząd i przyjazne mu media ewidentnie podkręcają spiralę strachu, mówiąc o „brązowej mazi”, „biokatastrofie”, porównując tę awarię do … wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu; z drugiej strony – ku mojemu zdziwieniu – pojawiły się komentarze uspokajające. Niektórzy rozmówcy w różnych mediach mówią, że „rzeka da sobie radę”, „że nie jest aż tak źle”… Nie chce mi się szukać takich cytatów, każdy znajdzie swoje ulubione…

Mało tego, Greenpeace Polska wyskoczył z komentarzem, który poprzez swoją konstrukcję, momentalnie został odebrany, jako głos lekceważenia. Cytuję ów często przywoływany akapit ich oświadczenia ze swoimi podkreśleniami: „Chcielibyśmy, aby równie stanowczo i pilnie reagowali [politycy – wyjaśnienie KM] na realne i nieporównywalnie większe zagrożenia dla naszego środowiska i nas wszystkich, takie jak pogłębiający się kryzys klimatyczny, dewastacja naturalnych ekosystemów (np. Puszczy Białowieskiej), wymierania gatunków. W związku z tym, że w tamtych sprawach politycy milczą, wydaje się, że ich zachowanie i słowa wobec awarii Czajki wydają się być cyniczną rozgrywką polityczną, która nie ma nic wspólnego z troską o wspólne dobro”.

I dodam od siebie: ma rację Greenpeace, że politycy wykorzystują tę awarię w sposób cyniczny i stan rzeki niewiele ich interesuje. Ma rację Greenpeace, pisząc, że „kryzys klimatyczny, dewastacja naturalnych ekosystemów i wymieranie gatunków” to problemy niezwykle poważne i realne, ale zestawianie ich z kryzysem ekologicznym w Warszawie w taki sposób, że ten ostatni mógłby zostać uznany za „nieporównywalnie mniejszy” (na zasadzie lustrzanego odbicia skali oceny) to – excuzes le mot - medialna kupa. Taka sama jak opinia o "warszawskim Czarnobylu".

To właśnie ten fragment jest przywoływany przez prawicowe media jest najgoręcej komentowany i tym fragmentem prawica atakuje nie tylko Greenpeace, ale i inne organizacje ekologiczne. Dziwię się, że służby medialne Greenpeace’u zawiodły. Ta światowa uznana organizacja dająca sobie radę z wieloma wielkimi problemami środowiskowymi na świecie, nie dała sobie rady z małym oświadczeniem medialnym w Polsce. To może ich – i wszystkich ekologów – dużo kosztować.

Przestrzegałbym przed umniejszaniem skali awarii oczyszczalni "Czajka" w Warszawie. Płynące nieoczyszczone ścieki, bez względu na ilość, zawsze są zagrożeniem dla środowiska (i dla ludzi, rzecz jasna). Nie po Polska po 1989 r. ponosiła olbrzymi wysiłek finansowy i inwestycyjny w gospodarkę wodno-ściekową, by teraz uznawać, że "nie jest tak źle".

Poza tym, nie chcę, by "za chwilę" polskie rzeki spłynęły gównem z nieczynnych, wadliwych, bądź - o zgrozo! - niewybudowanych jeszcze oczyszczalni ścieków, z komentarzem: "ale o co wam chodzi, my zrzuciliśmy znacznie mniej ścieków niż w Warszawie, a tam mówiliście, że nie było tak źle...".



Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości