Polski prezydent logo 2025 jest nawet w miłosierne Boże Narodzenie. Wymęczony wolnością kraj czekał skrzyżowania sutenera, bigamisty, ulicznego boksera z naukowym literatem państwowych instytucji. Fenomena roku liżą, podgryzają, tulą i odpychają mimo wigilijnego porodu.
Pałacowy zespół prasowy wykonał swoją robotę wywożąc szefa na polsko-białoruską granicę. Prezydent wpadł na ,,małpi gaj,,, salkę gimnastyczną i klepnął przed żołnierzami słowo boże, które podyktował mu chyba ktoś od poprzednika Dudy. Z video relacji nic nie wiemy, gdzie w tym czasie była małżonka. A bynajmniej minimum połowa sukcesu jest zasługą celnego kowboja w spódnicy. Trzeba założyć z grzeczności, że po prostu kuchni doglądała, jak każda baba im bliżej pasterki. Uszka kleiła, bigos mieszała. Karpia oficerowie SOK prądem zabili, żeby krew poza Ukrainę się nie wylała.
Dla równowagi jeden z wielce zaprzyjaźnionych Koalicji Tuska portali nie wytrzymał i wypuścił mega publikację o Nawrockim w ustawkach w tle z kryminalnymi kibolami. Ponieważ temat na swe korzenie w 2009, jego wielokrotne powielanie jest jakby to ujął Jacek Kurski odgrzewaniem kotletów. Ten znawca mechanizmów ulicy Rakowieckiej mógłby skrócić redakcji męki niepewności, bo autor od miesięcy nie wychodzi poza sferę domniemań, co jak mi wiadomo, nie jest istotą dziennikarskiego śledztwa. Ale już felietonista ma takie prawo. Jeśli w bijatyce kiboli sprzed 16u lat ustalono i skazano połowę uczestników, to nie musi oznaczać, że policja i prokurator nie ma pełnej listy. Reszta zwyczajowo albo poszła kablując na współpracę, albo podstawiona inwigilowała operacyjnie stadionowe kwiatuszki. Kreowany na mentora młodego Nawrockiego tani kaszubski gangster ,,Olgierd,,, o którym kiedyś wspominałem przy tej tematyce, w branży był za krótki na przestępcze salony. Przez świat realny został klasycznie rozwalcowany i zapewne w więzieniu czuje się choć trochę bezpiecznie. Do biznesów sopockiego ,,Grand Hotelu,, , gdzie Nawrocki miałby karmić mewy, osobników typu O. się nie dopuszcza z idei. Rządy sprawują tam z zupełnie innego klucza, wiec nikt z zewnątrz nie może czuć się za przeproszeniem wydymany. Natomiast jeśli życiowy epizod w takim miejscu się u prezydenta państwa przewija, znaczy, że ujął swą gardą i inteligencją już wtedy i ziarno trafiło na odpowiedniego ogrodnika.
Siedzę wczoraj w pralni samoobsługowej, bo domowa odmówiła posłuszeństwa. Był już pan co najmniej wielki jak trzy suszarki obok stojące. Nie wyglądam na księdza, ale on mi się wyspowiadał z siebie jak duch wszechmogący. Były pięściarz, obecnie przedsiębiorca, ojciec dwójki dzieci i mąż, który kocha żonę. Zdjęcia z pralni jej słał, żeby za szybko nie wracać domu pucować. W przyjemnej rozmowie, sądząc z miny, nie zawsze zgodnej w poglądach wyjawił, że Karola Nawrockiego poznał osobiście lata temu. Stwierdził, że gość przyzwoity i na ringu i w kontaktach. Wątek zamknęło wspólne stwierdzenie, że nikogo nie razi Marty i Karola ,,bigamia,,. LGBT Kaczyńskiego, Tuska i Biedronia nie wieszaliśmy do tej choinki.
Wieloletni dziennikarz śledczy, zawodnik i trener pływania oraz triathlonu / od 1997/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości