Wiele się mówi natenczas o tak zwanej sztucznej inteligencji, co ją człowiek może wykorzystywać w sposób dla niego odpowiedni i korzyści z tego mieć jakoweś. Z mojego w ten deseń punktu widzenia, o ile ze sztucznością się zgodzę, tak z inteligencją wszelakich urządzeń już nie tak bardzo.
Tak się bowiem złożyło, że w zeszłym tygodniu ja napisawszy notkę w temacie porzucenia drania, co w kwestiach połączeń między nami będących bardzo mnie rozczarował, a sztuczna inteligencja salonowa, co reklamy hojnie dzieląc, rzekomo według potrzeb każdego obywatela, za pomocą jakowychś ciasteczek, reklamy dziwne mnie tu wpakowała, od których mnie obrzydzenie trzęsie.
Nie mam ja nic przeciw reklamom, albowiem jestem odporną w kwestiach konsumpcjonistycznych i jeszcze się nie zdarzyło, aby mnie jakowaś reklama do innego wyboru niż mój własny zdołała nakłonić. Podejrzewam jednakowoż, że w kwestii mojej osoby owe ciasteczka salonowe muszą być cokolwiek zleżałe, albo nawet zalęgły się w nich już robale.
O ile bowiem znieść jestem w stanie, usilne namawianie mnie na kontakty z Flirtującymi Mamuśkami, kuszącymi przywiędłym biustem, choć nijak sobie nie mogąc przypomnieć, żebym ja deklarując kiedykolwiek apetyty na starsze panie, tak reklamy co ja wciąż mam na Salonie od dni paru przed oczami, w śmierć głodową mnie próbując wpędzić.
Wciąż wyświetlają mnie się w ten deseń jakoweś glisty i robale, w odbycie lub jelicie, a może w innej mrocznej części ciała, trudno powiedzieć, lub też glisty owe zwieszając się malowniczo z dłoni jakowegoś faceta, co nie wiadomo skąd on je był wyjął, aby zademonstrować jak jakoweś zdobyte trofeum.
Pod owymi obrazkami zaś pojawiając się napis: "Masa pasożytów z ciebie wylezie, jeśli rano dodasz to do śniadania" i nie wiadomo właściwie co do tego śniadania dodać trzeba, bo po spojrzeniu na tę obrzydliwość nie tylko się śniadania odechciewa, ale w ogóle jakiegokolwiek jedzenia.
Tedy ja mam prośbę do Szanownej Administracji, aby odświeżyła swoje ciasteczka i robale sprzed mych oczu usunęła, albowiem jak ja trupem z głodu padnę, tak będzie mnie miała Administracja na sumieniu, a jako Kulisty Poltergeist będę ja także samo nie do zniesienia, jeszcze bardziej jak za żywota. . .