KOBIETA KULA KOBIETA KULA
326
BLOG

Siewca Śmierci W Karawanie czyli Kanonenkugel Und Drang Nach Osten

KOBIETA KULA KOBIETA KULA Rozmaitości Obserwuj notkę 50

Dalszy opis Kina Drogi ja w ten deseń uskuteczniam, co mnie ono wzbogaciwszy intelektualnie i kulturowo, ale przede wszystkim w doznaniach duchowych względem tego świata i zamieszkujących ów świat istot, co w temacie ziemskich wcieleń jest niezwykle istotnym, aby z doświadczeń owych czerpać na wcielenia przyszłe, zaś w przypadku Kuli Kobiety już jedynie na doskonałości wspomnień, bo Karma moja się już wypełniwszy i ja po opuszczeniu tego ziemskiego padołu nie wrócę tutaj więcej, jednakowoż zanim to nastąpi takoż napiszę jeszcze na Salonie trochę notek filozoficznych, ku pokrzepieniu człowieczemu oraz uśmiechu na twarzy tego i owego, albowiem te dwie sprawy, zaraz po miłości,  są dla człowieka najważniejszymi.

 
Tak więc, po śniadaniu w Commerau, zwanym Komorow dosiadłwszy ja wiernego Karawanu i w stronę granicy wschodniej toczyć się zaczęliśmy, a myśli moje powolutku przygotowywałam na jakoweś dziwne istoty z kosmosu, co je na owej granicy można będzie spotkać, tudzież ganiające między samochodami nadpobudliwe, tak zwane Piguły z termometrami, co je jak pistolet do czoła przystawiają obywatelom, a znerwicowani Policaje chowają się po krzakach, bo już sami nie wiedzą, jak to śpiewano w pewnej piosence, kto to ma teraz władzę na świecie, a wygląda na to, że oni raczej nie.  


Wpasowałam ja się zatem pomiędzy dwa Wielkie Gabaryty, skrótowo nazywane w Dojczlandzie LKW, bo wiadomo, że między wielkimi rybami schować się jest najłatwiej, choć jest pewne ryzyko i można być tak, jak niejaki Grosskopf, kolega Małżonka Adrenaliny, pomiędzy niemi razem ze swą bryką sprasowanym, choć cokolwiek niesprawiedliwie przedwcześnie, skoro bryka jeszcze wciąż ważny przegląd miała, a małżonka owego Grosskopfa nie zdążyła na odpowiednią sumę na życie ubezpieczyć.  


Kula Kobieta jednakowoż, myśląc jedynie optymistycznie, albowiem na życie będąc ubezpieczoną, a Karawan nie jest żadnym sportowym kurduplem z niskim zawieszeniem, tudzież naklejone na tylnej szybie i na masce Oko Proroka na tyle wzrok przyciąga, że trudno Karawanu nie zauważyć, co Wielki Gabaryt,  przed którego wjechawszy ja fantazyjnie, miganiem światłami zaraz potwierdził.  


Tak to, jak tygrys pomiędzy słoniami przyczajona, zmierzając ja w Karawanie do wschodniej granicy, aż oczom moim ukazały się dwie tablice z napisem: "Kontrola sanitarna", a zaraz potem się było okazało, że wszyscy kolektywnie się znaleźliśmy za granicą i gdyby nie zniecierpliwione trąbienia Wielkiego Gabaryta to wcale bym ja była przekroczenia wszelakich granic, tak międzynarodowych, jak i człowieczych, wcale nie zauważyła, tedy cierpliwie usunąwszy się na bok, aby sobie mógł powyprzedzać osobówkę i poczuć się jak gieroj, wciskając gaz do dechy, albowiem warto takiemu dać satysfakcję, że dojść może szybciej niżby na to wskazywały jego kondycje.  


Po jakimś zaś czasie, pomyślałam ja sobie zrobić w jeździe przerwę i zjeść te owoce, co dostałam na śniadanie, coraz bardziej kusząco pachnące, a względem, że Kula Kobieta nie ma we zwyczaju spożywać pokarmów w czasie jazdy, zjechawszy ja z Autobany na parking, co się znajdował zaraz obok stacji benzynowej i z tyłu pewnego Geszeftu, gdzie się serwuje, jak stwierdził w pewnym filmie jeden ześwirowany nauczyciel, psa zmielonego razem z budą, a ja dodam, że dla niepoznaki wpakowanego w charakterze kotlecika mielonego w bułkę gipsową.  


Tam to, chłodząc silnik Karawanu, otworzywszy maskę z Okiem Proroka, medytowałam ja radośnie nad nowym szlauchem chłodnicowym, co spowodował nowe zagadnienie w nauce, zwane Filozofią Falstartywizmu i obgryzając lubieżnie brzoskwinkę, spod rzęs patrząc relaksacyjnie, jak leniwi obywatele podjeżdżając furami pod jedno i drugie okienko zamawiają i odbierają swoje psie żarcie, zamiast sobie nocleg wcześniej zrobić w miejscu odpowiednim i dostać prowiant zdrowy na drogę, a pozostać szczupłymi optymistami, którzy się nie pocą ponadmiernie, co na tej akurat Autobanie jest na wagę złota tak zwaną.  


Tymczasem pomyślawszy ja i przy okazji, że względem postoju by warto było skorzystać z toalety, albowiem jako dziecko kuliste nauczona byłam, że jak jest postój to trza skorzystać  z tego, a nie czekać na ostatnią chwilę i potem nóżkami przebierać, co względem kierowania pojazdem jest, jak wiadomo, niemożliwe.  


Udałam ja się więc do jakowegoś domku, co się był okazał kolektywną toaletą i od razu po wejściu w rejon umywalek, srodze pożałowałam, że mam przeciwwskazania do noszenia maski, a obraz objawionej przed me oczy ubikacji i odpowiedni aromat co moje delikatne zmysły powonienia zaatakował, poskutkował natychmiastową ewakuacją i zderzeniem się w drzwiach z podobną do mnie uciekającą panią, która mnie wyznała, łapiąc oddech z ulgą, że by wolała była nawet i pięć złotych zapłacić, ale by tam kto posprzątał przynajmniej raz w tygodniu.  


Tak to, w Karawan ja wsiadłam z myślą, że skoro wytrzymałam owe zapachy i widoki kolektywnej toalety to z pewnością wytrzymam jeszcze bramki wrocławskie, a potem gliwickie.  I faktem jest, że o ile we Wrocławiu jako tako, tak w Gliwicach już można było zaobserwować spocone i czerwone oblicza wielbicieli psów zmielonych razem z budą, z minami godnymi Eksplozji Blaupunkta i Dupnięciu Promienia Saturna w jednym, dlatego nie było wyjścia, bo wielka we mnie jest miłość bliźniego, nawet jak jest spocony i czerwony, prawie przed apopleksją, a może właśnie dlatego. Postanowiwszy ja zatem po cichutku poprosić Anioły o pomoc, a na tak zwane volle pulle pogłośnić muzę Kiwanuka Michaela i zacząć z nim radośnie śpiewać.  


Na skutki owych zabiegów nie musiałam wcale długo czekać, albowiem zaledwie po kilku minutach auta przede mną ruszyły do przodu, a pani na bramce gliwickiej nie chcąc żadnych pieniędzy machała energicznie ręką, wołając: "Jedziemy! Jedziemy!"


No,  to jak tak,  to Kula Kobieta z Karawanem pojechawszy na spotkanie dalszych radości życia...
I tralalala... ;-)

c.  d.  n.  







Biała jak śnieg, rumiana jak krew i o włosach czarnych jak heban, Upiorno Frelka z Hajduk Wielkich. Otoczona Aurą turkusową, z dodatkiem kolorów indygo, soczystej zieleni i słońca w letnie południe. Posiadam doskonałe połączenie z Wyższym Wymiarem, a informacje stamtąd otrzymywane pomagają mi kreować życie szczęśliwości pełne. Mistrzowska Jedenastka Numerologiczna, urodzona w znaku błyskotliwych Bliźniąt, obdarzona ponadprzeciętną umysłowością i ostrym jak brzytwa językiem, nieprzewidywalna i zmienna. Zakochana najpierw zdrowo we własnej swej osobie, choć miłość do Bliźniego jest we mnie bardzo wielka. Lubię bowiem, oczami chabrowemi hipnozę uskuteczniać, a trzecim okiem zaglądać wtenczas w duszę delikwenta i radością ową duszę napełniać, gdy w niej radości jest deficyt. Jednakowoż, gdy sytuacja tego wymaga, bez żadnego wahania potrafię się także samo zmienić w zołzowatą jędzę, albowiem stawiam jasne granice w tak zwanych stosunkach międzyczłowieczych, gdy się rzecz rozchodząc o energetyczny wampiryzm. Na koniec, pragnę jeszcze dodać, że choć jestem mądra i piękna, to skromność jest moją główną zaletą. ;-) "Dlaczego mężczyźni nie przepadają za inteligentnymi i atrakcyjnymi kobietami? - Ponieważ zjawiska paranormalne wywołują niepokój..."  ;-))) https://ujarani.com/39447 https://youtu.be/KWZGAExj-es kobietakula@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości