Po trzech krótkich notkach, uskutecznianych z telefonu, czas zaś już nadszedłwszy na to, aby powrócić do dłuższej formy tekstowej, dalsze wydarzenia z tematu Kina Drogi na Salona wpakować i w ten deseń jednych czytelników ucieszyć, a innych pomęczyć.
Tak się i złożyło, że miejscowość Nordhausen pożegnawszy, w ostatni etap już mej podróży się byłam udałam, a mianowicie do przepięknistej miejscowości Brühl, gdzie sobie przyjemnie ja zamieszkując i oczywista ustawiwszy w Karawanie nawigację, lecz oprócz tego na desce rozdzielczej nakleiwszy kartki, bo skoro nawigacją jakowyś facet rządzi, nawet takowy z przyjemnym głosem, lepiej być kobietą niezależną, albowiem jak mówi przysłowie: "Papier jest cierpliwy", a co na nim się zapisze to nie zniknie jak jakowyś zasięg w sieci, albo prąd elektryczny, albowiem rzeczy najprostsze są zaufania bardziej godne.
Jadąc zaś sobie niezwykle przyjemnie, słuchając głosu Pana Nawigacji, dyskrecjonistycznie zerkawszy ja na kartki, co okazało się słusznym posunięciem strategicznym, albowiem w miejscowości Kassel Pan Nawigacja mnie spróbował był sprowadzić na tak zwaną złą drogę i gdyby nie moje kartki to zapewne bym była musiała wiele słów nieprzyzwoitych i obelżywych wobec niego użyć, a tak to tylko uśmiechnąwszy się złośliwie i kierując się według kartek.
Pan Nawigacja niezrażon zupełnie, każdej jednej możliwości się chwytając, aby mnie skusić bym zechciała była zawrócić, anielską cierpliwość był wykazywał na moje ignorancje i wciąż propozycje spokojnym i przyjemnym głosem ponawiał, kiedy każden inny facet by już dawno zszedł był na apopleksję, przeklinając do żywego jakie to ma on w ten deseń utrapienie z babą o upartego osła temperamencie.
Cierpliwe nawracanie do zawrócenia trwało ponad 160 kilometrów i gdy już miałam nawigację wyłączyć, albowiem od miejscowości Dortmund ja doskonale znam drogę i nie potrzebując żadnego gadania, nawet fałszywych proroków z miłym głosem, niespodziewanie Pan Nawigacja z nawracania mnie na zawrócenie był zrezygnował i zaczął normalną współpracę według prawdy reguł, co mnie zdziwiło niepomiernie, ale nie na tyle, aby stracić czujność i już z czystej ciekawości ja słuchając, co mnie on mając do powiedzenia.
Po powrocie do domu i wdrożonym śledztwie w sprawie składania fałszywych deklaracyj i sprowadzania Kobiety Kuli na złą drogę, wiele interesujących rzeczy na jaw wyszło, jako pierwsze to zaś było to, że miejscowość Brühl występując w Dojczlandach podwójnie, a różniąc się położeniem i kodem pocztowym, co przy ustawianiu nawigacji raczyło mnie było umknąć z uwagi i nawigacja kierując mnie do owego drugiego Brühl, co się znajdując na południu w pobliżu miejscowości Heidelberg, a nie tego Brühl gdzie ja zamieszkując, czyli w pobliżu Köln. Dlatego to właśnie Pan Nawigacja dopiero w Dortmundzie odetchnął, albowiem Kula skierowawszy się wreszcie na południe i podążając we właściwym według niego kierunku.
Dalej się zaś było okazało, że Pan Nawigacja nazywając się Jarosław Juszkiewicz i faktycznie z racji wykonywanego zawodu przeklinać nie może, ale takoż lubi posługiwać się kartkami, jebać drzwiami, gadać z robotami profesjonalnie, doprowadzając owe roboty do zwątpienia oraz pochodząc on takoż z Katowic, dlatego od razu w nim się zakochawszy i radośnie pragnę go tutaj w ten deseń przedstawić: